"Jeśli w grudniu Ukraina i Gruzja zostaną przyjęte do Sojuszu, powiedzmy w charakterze państw-kandydatów, to oczywiste, że nasi natowscy koledzy powinni zrozumieć, że nie będzie wówczas żadnego +zimnego pokoju+. Nie będzie żadnej współpracy (między Rosją a NATO - PAP)" - oświadczył ambasador.

"Na świecie istnieją czerwone linie, których nie można przekraczać. Jest to (Ukraina i Gruzja) strefa naszych niezwykle ważnych interesów" - dodał Rogozin.

Rosyjski ambasador przy NATO uważa ponadto, że członkostwo Ukrainy i Gruzji w NATO nie zwiększy bezpieczeństwa w regionie. "Wejście Ukrainy i Gruzji do NATO nie zwiększy bezpieczeństwa ani Ukrainy, ani Gruzji, ani NATO, ani Rosji" - oświadczył.

Ukraina i Gruzja liczą, że na grudniowym spotkaniu szefów dyplomacji państw NATO otrzymają zaproszenie do tzw. Planu Działań na Rzecz Członkostwa w NATO (ang. MAP), który nie jest jednoznaczny z zaproszeniem do pełnoprawnego członkostwa w tej organizacji.

Reklama

Tymczasem, jak oświadczyła w poniedziałek w kuluarach obrad Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych amerykańska sekretarz stanu Condoleezza Rice, mimo sprzeciwów Rosji USA nadal popierają dążenia Ukrainy do NATO.

"Wspieramy, wspieraliśmy i będziemy wspierali transatlantyckie ambicje Ukrainy. Stanowisko USA w sprawie objęcia Ukrainy MAP także było jasne" - powiedziała Rice w rozmowie z ukraińskim ministrem spraw zagranicznych Wołodymyrem Ohryzką w Nowym Jorku.

Rice przypomniała, że USA opowiedziały się za przyznaniem MAP dla Ukrainy już na kwietniowym szczycie Sojuszu Północnoatlantyckiego w Bukareszcie.

Waszyngton poparł tam członkostwo w NATO zarówno Kijowa, jak i Tbilisi. Jednak Niemcy i Francja, a także inni członkowie Sojuszu, zablokowali przyznanie Ukrainie i Gruzji MAP, nie chcąc prowokować Rosji. Członkostwu w NATO sprzeciwia się także większość obywateli Ukrainy.

Jarosław Junko / PAP