Listopadowa sprzedaż była o 17 proc. wyższa od październikowej – ale w porównaniu z listopadem ubiegłego roku wypadła blado. Rok wcześniej resortowi udało się sprzedać papiery za blisko 560 mln zł. Było to jednak krótko po wybuchu kryzysu na rynkach finansowych i trwał jeszcze – zapoczątkowany w październiku – proces ucieczki inwestorów do bezpiecznych aktywów, w tym do obligacji skarbowych.

Dziesięciolatki za 70 mln

Oprócz obligacji dwuletnich inwestorzy chętnie kupowali papiery dziesięcioletnie. Od kilku miesięcy ich udział w sprzedaży ogółem waha się w granicach 20–30 proc. Tym razem kupiono dziesięciolatki za około 70 mln zł. Udział w sprzedaży ogółem wyniósł 24 proc., co i tak jest gorszym wynikiem niż w październiku. Wtedy obligacje dziesięcioletnie sprzedano za ponad 110 mln zł, co stanowiło prawie połowę łącznej wartości emisji papierów detalicznych.
Zdaniem Anny Suszyńskiej, wicedyrektor Departamentu Długu Publicznego MF, sprzedaż obligacji dziesięcioletnich powinna rosnąć w kolejnych miesiącach – Patrząc na oprocentowanie dziesięciolatek, można się dziwić, dlaczego inwestorzy kupili w listopadzie te obligacje tylko za 70 mln zł. Przecież można nawet przedstawić te papiery do wykupu po roku, a mimo to oprocentowanie będzie wyższe niż na przeciętnej rocznej lokacie bankowej. Prawdopodobnie inwestorzy tego nie dostrzegają albo świadomie inwestują na dłuższy termin – mówi Dziennikowi Gazecie Prawnej Anna Suszyńska.
Reklama
Odsetki od obligacji dziesięcioletniej sprzedawanej w grudniu w pierwszym roku wynoszą 6,75 proc. Nawet, jeśli inwestor przedstawi obligację do wykupu już po roku, to realne oprocentowanie, jakie uzyska, wyniesie 5,75 proc. (bo MF odliczy mu 1 zł z odsetek od każdej obligacji wartej nominalnie 100 zł). To i tak więcej niż w przypadku większości rocznych lokat bankowych.
Wszystko wskazuje na to, że Ministerstwo Finansów na razie nie zmieni oprocentowania najbardziej popularnych obligacji dwuletnich. W przypadku tego papieru kupon jest stały, ustalany odgórnie przez MF. Do wyliczania wielkości odsetek dla dwulatek punktem odniesienia – tzw. benchmarkiem – jest rentowność dwuletnich obligacji hurtowych. Tymczasem rentowności obligacji hurtowych są względnie stabilne.

Oprocentowanie może spaść

Co więcej, jeśli nastąpi zmiana oprocentowania, to raczej w dół. Większość analityków spodziewa się spadku dochodowości papierów na początku przyszłego roku. – Analitycy bankowi przewidują jakąś presję na zwyżkę rentowności w długim końcu krzywej – ale niekoniecznie w krótkim. Jeśli rentowność hurtowych obligacji dwuletnich spadnie poniżej 5 proc., to nie będzie wyjścia, będziemy musieli obniżyć oprocentowanie dwulatek – mówi Anna Suszyńska.
Resort nie planuje w przyszłym roku zmian w katalogu dostępnych instrumentów. – Jeśli chodzi o nowe instrumenty, to nigdy ich nie wykluczamy. Ale konieczne jest zapotrzebowanie rynku. Na razie nie mamy sygnałów, żeby klienci chcieli mieć nowy typ obligacji. To wynika częściowo z tego, że dominującą grupę kupujących obligacje detaliczne stanowią osoby powyżej 50 roku życia. One są dość konserwatywne. Przywiązują się do pewnych nawyków inwestycyjnych – mówi wicedyrektor Suszyńska.
Jej zdaniem nie ma potrzeby wprowadzenia nowej obligacji rynkowej w segmencie papierów detalicznych (obecnie można swobodnie handlować tylko papierami trzyletnimi). – Tylko dlaczego mielibyśmy dodawać nowy instrument rynkowy w segmencie obligacji detalicznych, skoro na ryku wtórnym można kupić tzw. obligacje hurtowe? – mówi Anna Suszyńska.