"Dzisiaj podobnie jak i wczoraj waluty w naszym regionie znajdują się pod presją i sądzimy, że taka tendencja może się jeszcze utrzymywać. Na światowych rynkach panuje generalna niechęć do rynków wschodzących, którą ponownie rozbudziły dostrzeżone niedawno przez szeroką publikę problemu Dubaju" - powiedział analityk rynków finansowych Raiffeisen Banku, Marcin Grotek.

Wczoraj do słabszego sentymentu w Europie dołączyło obniżenie ratingu Grecji, co w ocenie analityka zwróciło uwagę na problem rosnącego zadłużenie w niektórych państwach Unii Europejskiej. "Nie bez echa przeszła także publikacja produkcji przemysłowej w Niemczech. Gorsze dane osłabiły wiarę w siłę całej europejskiej gospodarki" - powiedział Grotek.

W środę możemy mieć do czynienia z dalszym umacnianiem dolara, co zwyczajowo negatywnie wpływa na złotego. W ostatnich dniach natomiast dolar zyskuje w rezultacie wyższej awersji do ryzyka i niezbyt optymistycznych doniesień z Europy i zdaniem Grotka dzisiaj może w dalszym ciągu dominować tendencja do umacniania się amerykańskiej waluty, choć tempo tego ruchu powinno nieco wyhamować.

W środę ok. godz. 9:55 za jedno euro inwestorzy płacili 4,1257 zł, a za dolara 2,7989 zł. Euro/dolar kwotowany był na 1,4741. We wtorek ok. godz. 17:25 za jedno euro płacono 4,1313 zł, a za dolara 2,8035 zł. Kurs euro/dolar wynosił 1,4735. Rano, po godz. 10:20 za jedno euro płacono 4,0718 zł, a za dolara 2,7457 zł. Kurs euro/dolar wynosił 1,4833.

Reklama