Podpisana wczoraj umowa między Zakładami Chemicznymi Police a Polskim Górnictwem Naftowym i Gazownictwem obowiązuje do 20 grudnia 2010 r. Kontrakt był warunkiem, jaki postawiło PGNiG zakładom z Polic, by weszło w życie porozumienie – zawarte w zeszłym tygodniu – między spółkami. Zakładało ono, że PGNiG po raz piąty prolonguje Policom termin spłaty zobowiązań. Długi wobec Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa, wraz z odsetkami, przekroczyły 126 mln zł. ZCh Police mają teraz czas na ich uregulowanie do końca czerwca przyszłego roku.
Firmy ustaliły, że płatności za faktury bieżące, wynikające z poboru gazu (począwszy od listopada tego roku) będą spłacone przez Police do 31 stycznia 2010 r. Jako zabezpieczenie ustanowiono nieruchomości i wyposażenie wydziału amoniaków zakładu azotowego.
Środki na spłatę zobowiązań spółka pozyska od Agencji Rozwoju Przemysłu. Udzieli ona wsparcia w wysokości 150 mln zł. Wcześniej jednak musi zgodzić się na to Komisja Europejska. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów przekazał już do KE wniosek w tej sprawie. Bruksela najwcześniej wyda decyzję prawdopodobnie pod koniec lutego 2010 r. Sytuacja finansowa Polic pogorszyła się z powodu kryzysu na rynku nawozów. Na wynikach spółki odbiło się to szczególnie w III kwartale tego roku – wielkość eksportu nawozów spadła o ponad 70 proc., a sprzedaż amoniaku stanęła. W efekcie Police w listopadzie po raz kolejny miały problem z uregulowaniem płatności za gaz ziemny. Przed spółką stanęło widmo upadłości.
Według Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego, kondycja Polic jest nie tylko efektem sytuacji makroekonomicznej, ale także wysokich cen gazu, który rodzime firmy kupują od PGNiG. W efekcie polskie przedsiębiorstwa przegrywają rywalizację z zagraniczną konkurencją, która gaz kupuje w kontraktach spotowych po cenach, które stanowią około 65 proc. opłaty taryfowej obowiązującej w Polsce.
Reklama