Publikacja niemieckiego indeksu Ifo, jedynej ważnej dziś figury nie rozczarowała inwestorów, ale nie miała, zgodnie z resztą z oczekiwaniami wpływu na rynek walutowy. "Rynek nie zareagował na te dane i wczesnym popołudniem para EUR/PLN znów odwiedziła rejony powyżej poziomu 4,20. Choć końcówka sesji przynosi umocnienie, spokojny piątek niekoniecznie oznacza koniec presji na osłabienie złotego" - ocenił główny ekonomista X-Trade Brokers Przemysław Kwiecień.

Wciąż niejasna pozostaje sytuacja na parze EUR/USD. Od czwartkowego popołudnia trzykrotnie obroniony został poziom 1,43, co chwilowo wyhamowało spadki. "Póki co nie mamy jednak impulsu do wzrostu na tej parze i z danych, które czekają nas jeszcze przed gwiazdką, żadna figura nie kwalifikuje się do miana wydarzenia, które wyraźnie zmieni nastroje na rynku. Pozostaje nam zatem czekać na sygnały techniczne" - zaznaczył Kwiecień.

W ocenie ekonomisty, nawet w scenariuszu większego umocnienia dolara, naszej walucie nie grozi tak silna wyprzedaż, jak na początku mijającego roku. Dodatkowo, tak długo, jak obraz globalnej gospodarki poprawia się, o czym świadczą publikowane ostatnio dane, przecenę złotego należy traktować jako korektę. "W momencie, gdy poprawią się warunki na rynkach globalnych, złoty ma szansę powrócić do łask inwestorów zagranicznych ze względu na ewidentną poprawę koniunktury w kraju i być może perspektywę szybszych podwyżek stóp niż obecnie dyskontowana przez rynek" - uważa Kwiecień.

Według niego, powrót notowań poniżej 4 złotych za euro nadal nie jest wykluczony. W piątek, ok. godz. 16:20 za jedno euro inwestorzy płacili 4,1940 zł, a za dolara 2,9234 zł. Euro/dolar kwotowany był na 1,4347. Rano, ok. godz. 9:35 za jedno euro kosztowało 4,1800 zł, a dolar 2,9025 zł. Kurs Euro/dolara kwotowany wynosił 1,4398.

Reklama

W czwartek o godz. 17:45 za jedno euro płacono 4,1992 zł, a za dolara 2,9326 zł. Kurs euro/dolar wynosił 1,4320.