Umowa, której nie podpisano, jest pochodną porozumienia zawartego w październiku między TP a Urzędem Komunikacji Elektronicznej. Analogiczne umowy z TP mają zawrzeć także inni operatorzy. Ta z Netią uważana jest za najważniejszą, bo Netia jest największym konkurentem TP na rynku stacjonarnym i ma z TP najwięcej sporów prawnych.
Informację, że w piątek o 12.00 ma być podpisanie umowy, UKE podał w środę w serwisie mikroblogowym Twitter. Tego samego dnia – także na Twitterze – Karol Wieczorek z biura prasowego Netii oznajmił, że jeszcze nic nie jest przesądzone. Twitt Karola Wieczorka był o tyle dziwny, że 4 grudnia Mirosław Godlewski, prezes Netii, mówił dziennikarzom, że umowa jest uzgodniona.
W piątek okazało się, że Karol Wieczorek miał rację, a prezes Godlewski tłumaczył dziennikarzom, że jego wcześniejsze twierdzenie dotyczyło głównych zagadnień umowy, a nie jej pełnej treści.
Jak się okazało, przelewanie przez prawników na papier ustaleń zarządów nie zawsze jest możliwe.
Reklama
– Mimo nocnej ciężkiej pracy zespołów do podpisania umowy dziś nie dojdzie – obwieściła tuż po 12.00 Anna Streżyńska, prezes UKE.
Prezes Netii dodał, że pozostało kilka kwestii, które wymagały decyzji zarządów spółek, a te albo były zajęte innymi pilnymi sprawami, albo – tak jak Tom Ruhan z Netii – z powodu śnieżycy utknęły na zagranicznych lotniskach.
– Także rady nadzorcze Netii i TP z powodu śniegu miały kłopot z zebraniem się w czwartek – mówił prezes Godlewski.
– Obie strony są zmobilizowane. Postawiliśmy sobie za cel, że weekend zaczniemy z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku – deklarował Piotr Muszyński, wiceprezes TP.
Prezesi sami z siebie nie powiedzieli, kiedy umowa może zostać podpisana. Piotr Muszyński naciskany przez dziennikarzy mówił o trzech dniach, a Mirosław Godlewski, że będzie to prezent pod choinkę dla prezesa UKE.