Gdyby Kongres dał wolną rękę sekretarzowi skarbu, sam pozbawiłby się wszelkiej odpowiedzialności. Ustawa przesłana do Kongresu zawiera nawet sformułowania, które wyjęłyby decyzje sekretarza spod kontroli jakiegokolwiek sądu lub agencji rządowej - to spełnienie marzeń administracji Busha o absolutnej władzy wykonawczej – pisze na łamach „Gazety Wyborczej” Soros.

Dokonania Paulsona nie zachęcają, by powierzyć jego wyłącznej pieczy 700 mld dol. Jego decyzje z zeszłego tygodnia wywołały kryzys, do którego rozwiązania niezbędny jest ów plan ratunkowy. W poniedziałek Paulson pozwolił na upadek banku Lehman Brothers i odmówił rządowych pieniędzy, które ocaliłyby AIG. Ale już we wtorek musiał zmienić zdanie i udostępnił AIG 85 mld dol. kredytu na drakońskich warunkach.

Paulson raz już dostał wolną rękę od Kongresu. Chodziło o sprawę Fannie Mae i Freddie Mac. Jego rozwiązanie doprowadziło do tego, że rynek mieszkaniowy znalazł się w najgorszym ze światów: zarządzający obu instytucjami wiedzieli, że gdyby wypełnili czeki in blanco, które dostali, straciliby pracę, więc zaczęli restrukturyzację - kredyty hipoteczne podrożały i stały się mniej dostępne. Po kilku tygodniach rynek zmusił Paulsona do interwencji i rząd musiał przejąć Fannie Mae i Freddie Mac.

Propozycja Paulsona, by odkupić toksyczne papiery wartościowe powiązane z kredytami hipotecznymi, wiąże się z klasycznym problemem asymetrii informacji. Trudno wycenić te papiery, ale sprzedawcy wiedzą o nich więcej niż nabywca - na każdej aukcji takich papierów Departament Skarbu obkupiłby się w śmiecie.

Reklama

Pomysł Paulsona niesie ze sobą również rodzący się konflikt interesów. O ile Departament Skarbu nie przepłaci za owe papiery, plan nie ulży rynkowi. Ale jeśli dzięki planowi niewypłacalne banki zostaną wyciągnięte za uszy za publiczne pieniądze, to co z tego będą mieli podatnicy?

Akcje za 700 mld USD mogłyby wystarczyć, by zasypać dziurę powstałą po pęknięciu bańki nieruchomościowej. Dla odmiany dodanie 700 mld USD po stronie popytowej może nie wystarczyć, by powstrzymać spadek cen nieruchomości.

Trzeba też coś zrobić ze stroną podażową. Aby zapobiec nadmiernemu spadkowi cen nieruchomości, trzeba ograniczyć do minimum liczbę licytacji domów należących do osób nieradzących sobie ze spłatą kredytów. Trzeba dostosować warunki kredytów hipotecznych do wypłacalności właścicieli domów.

Pakiet ratunkowy nie rozwiązuje tej kwestii – wskazuje Paulson.

POL