Kontrowersyjna rozbudowa przez Royal Dutch Shell złóż piasków bitumicznych w Kanadzie będzie postępować znacznie wolniej niż w poprzednich latach – zapowiada Peter Voser, nowy dyrektor koncernu.
Jest to część strategicznego odwrotu Shell od kosztownej niekonwencjonalnej produkcji ropy. Peter Voser, który w czerwcu stanął na czele drugiego pod względem wielkości europejskiego koncernu naftowo-gazowego, powiedział, że Shell zamierza oprzeć przyszły wzrost w większym stopniu na konwencjonalnych zasobach ropy naftowej i gazu ziemnego.

Zmiana kierunku

Powrót do konwencjonalnych zasobów ropy i gazu oznacza zerwanie ze strategią poprzedniego szefa Shell. W ubiegłych latach możliwości Shell w zakresie odkrywania nowych złóż były jedną ze słabości koncernu. Shell zwiększa produkcję ropy z piasków bitumicznych, rozbudowując – kosztem 14 mld dol. – złoża eksploatowane w ramach przedsięwzięcia Athabasca Oil Sands Project, w którym ma 60 proc. udziałów. Inwestycja, dzięki której wydobycie ma wzrosnąć do 255 tys. baryłek dziennie, ma być ukończona w 2011 roku. Peter Voser podkreślił też, że spółka wyraźnie zredukowała poprzednie plany zakładające wzrost wydobycia do 700 tys. baryłek dziennie.

Projekt mniej atrakcyjny

Reklama
Wobec gwałtownego wzrostu kosztów w rejonie piasków roponośnych w prowincji Alberta w Kanadzie ta inwestycja straciła na atrakcyjności. – W ciągu ostatnich dwóch lat, a już na pewno w ciągu ostatnich sześciu do ośmiu miesięcy, zwalniałem ten proces, ponieważ mamy dostatecznie dużo innych możliwości wzrostu – powiedział.

Znajome tereny

Paul Voser zapewnia, że dzięki restrukturyzacji i olbrzymim nakładom na poszukiwanie nowych złóż Shell znajduje nowe zasoby ropy naftowej i gazu ziemnego. Źródłem wzrostu po 2012 roku będą konwencjonalne zasoby ropy i gazu w rejonie Zatoki Meksykańskiej, północno-zachodniego wybrzeża Australii i Kazachstanu. Shell, który stracił na rzecz BP pozycję największego (pod względem kapitalizacji) koncernu naftowego w Europie, ma ogłosić 4 lutego zyski za 2009 rok. Przewiduje się, że będą one odzwierciedlać niekorzystny wpływ spadku zysku z rafinacji ropy naftowej.