Niepokój o kondycję polskich banków wzbudziły wtorkowe wypowiedzi prezesa Narodowego Banku Polskiego Sławomira Skrzypka – przypomina „Gazeta Wyborcza”. W TVN 24 powiedział, że inwestycje na rynku ryzykownych obligacji amerykańskich stanowiły około 2 proc. wszystkich inwestycji polskich banków.

Przedstawiciele Komisji Nadzoru Finansowego wyjaśnili wczoraj, że to zaangażowanie jest zdecydowanie mniejsze.

Tylko 2 spośród działających w Polsce banków inwestowały w instrumenty dłużne powiązane z amerykańskim rynkiem kredytów hipotecznych. Skala zaangażowania polskich banków w te obligacje była marginalna. Wysokość ewentualnych strat to mniej niż 1 proc. ich rocznych zysków, a to są kwoty, które bank może odrobić w ciągu kilku dni – zapewnia KNF. Chodzi o straty rzędu najwyżej kilku milionów złotych.

KNF nie chce zdradzić, o które banki chodzi. Eksperci podkreślają, że w zeszłym roku żaden z giełdowych banków nie informował o takich inwestycjach.

Reklama

Można przypuszczać, że chodzi o banki, które aktywnie handlowały walutami i potrzebowały zagranicznych instrumentów do zabezpieczania tych transakcji.

O tym, że w portfelach nie mają żadnych "toksycznych" obligacji, zapewniali nas wczoraj przedstawiciele Banku Pekao, BZ WBK, Getinu, Fortis Banku, Kredyt Banku, ING Banku Śląskiego, Millennium oraz Citi Handlowego.

POL