Autorem analizy jest wiceszef Bułgarskiej Izby Gospodarczej Kamen Kolew i grupa niezależnych ekspertów. W porównaniu z sytuacją w 2005 roku, kiedy sporządzono poprzednie opracowanie, wysokość łapówek wzrosła o 720 mln lewów (360 mln euro).

Według danych Agencji Zamówień Państwowych w 2009 roku zawarto kontrakty na 10,44 mld lewów (5,2 mld euro). Łapówki wynoszą więc około 10 proc. łącznej wartości kontraktów.

Wysoki stopień korupcji powoduje, że od 10 do 20 proc. kontraktów zawiera się na nieefektywne projekty, przy realizacji których wykonawca albo nie spełnia wszystkich warunków, albo wykorzystuje niskiej jakości materiały, albo żąda dodatkowych dopłat.

Szacunki Bułgarskiej Izby Handlowej o rozmiarach korupcji przy zamówieniach publicznych pośrednio potwierdzają stanowisko wicepremiera i ministra finansów Simeona Diankowa, do niedawna eksperta Banku Światowego. Na spotkaniu z przedstawicielami biznesu w styczniu Diankow powiedział, że państwo zapłaci za realizowanie zamówień publicznych w pierwszej kolejności firmom, które zgodzą się obniżyć cenę o 10 proc. Pozostali w warunkach kryzysu mają czekać kilka miesięcy - dodał.

Reklama

Część biznesu i przedstawiciele opozycji określili stanowisko Diankowa jako "wymuszanie". Analizy wskazują jednak, że ceny firm, składających propozycje na realizację zamówień publicznych, są zawyżone. W publikowanym kilka dni temu raporcie parlamentarnej komisji ds. europejskich napisano, że w 90 proc. ceny przedstawionych projektów, które miały być finansowane z funduszy unijnych, były zawyżone, przy czym w niektórych wypadkach od 100 do 300 proc.