"WIG20 rozpoczął dzień od uderzenia o sufit, za jaki może uchodzić maksimum z ostatniej środy i zarazem górne ograniczenie luki bessy sprzed trzech tygodni. Później było już znacznie spokojniej, co nie znaczy, że lepiej" - komentuje analityk Open Finance Emil Szweda.

Handel siadł i nie ożywił się aż do końca sesji, do której indeks dotrwał na poziomie 2.260 pkt (1 proc. poniżej wysokiego otwarcia). Obroty podliczono na całym rynku zaledwie na 0,75 mld zł, to jest najniższe od trzech tygodni.

"Ponieważ nie było dziś żadnych publikacji makroekonomicznych, ani zdarzeń, które mogłyby istotnie wpłynąć na działania inwestorów, na tym opis dzisiejszej sesji można byłoby zakończyć. Wnioski nie są zbyt przychylne posiadaczom akcji. Wzrost indeksu ponownie zatrzymało górne ograniczenie luki bessy i wciąż udało się odrobić tylko połowę strat, jakie rynek zanotował na początku lutego. Fakt, że na tym etapie inwestorzy mają wątpliwości, co do zasadności dalszego kupowania akcji nie może nastrajać optymistycznie" - dodaje Szweda.

Wskazuje ponadto, że nasz rynek naśladuje hiszpański, co powinno dać sporo do myślenia. Wątpliwości zasiać może też zatrzymanie zwyżek w Nowym Jorku na poziomie średniej z ostatnich 50 sesji (okolice 10.400 pkt dla Dow Jones'a, 1110 pkt dla S&P 500). "Na rozstrzygnięcia - z większymi obawami niż nadziejami przyjdzie inwestorom zaczekać, ale najbliższe dni powinny dużo wyjaśnić" - konkluduje analityk Open Finance.

Reklama

W poniedziałek WIG20 zyskał 0,79% i wynosi 2.267,30 pkt, WIG zyskał 0,55% i wynosi 38.862,94 pkt. Obroty wyniosły 0,76 mld zł.