Poświąteczny wtorek był ubogi w publikacje makroekonomiczne, mogące nadać rodzimemu rynkowi walutowemu nowej dynamiki. Dlatego też podążał on ścieżką wyznaczoną przez notowania eurodolara. Kurs EUR/USD spadł dziś do 1,3356 dolara z 1,3481 wczoraj pod koniec dnia, w reakcji na kolejną porcję niepokojących doniesień i spekulacji nt. Grecji.

Agencja Market News International, powołując się na źródła w greckim rządzie poinformowała, że Grecja chce wykluczenia MFW, jako oferenta pomocy dla tego kraju, gdyż mógłby on postawić twarde wymogi dotyczące jej udzielenia. Komisja Europejska nie skomentowała tych doniesień, a grecki rząd im zaprzeczył. Ziarno niepewności zostało jednak zasiane. Nie jedyne zresztą. Niepewność podsycały również plotki o wycofywaniu środków z greckich banków. I to wystarczyło do przeceny EUR/USD. Szczególnie, że opublikowane w piątek i poniedziałek dobre dane ze Stanów Zjednoczonych, mogą budzić obawy o wcześniejsze podwyżki stóp procentowych przez Fed.

Inwestorzy zignorowali natomiast dzisiejsze oświadczenie Andrzeja Bratkowskiego z Rady Polityki Pieniężnej w którym zagroził on złożeniem dymisji, gdyby rząd przystał na łamanie prawa i zaakceptował wyliczenia zysku Narodowego Banku Polskiego, jakie przedstawił zarząd banku, wbrew stanowisku Rady. Temat wojny pomiędzy Radą a bankiem centralnym, póki co nie wywołuje emocji. Jednak wróci on jak bumerang, jeżeli pogorszą się nastroje na rynkach finansowych, co stworzy warunki do osłabienia polskiej waluty.

W kolejnych dniach złoty dalej będzie podążał ścieżką wyznaczoną przez zmiany na rynku EUR/USD, obserwując jednocześnie sytuację na giełdach. Ewentualna realizacja zysków na rynkach akcji może bowiem prowadzić do wzrostu awersji do ryzyka, wywołując presję na sprzedaż złotego. Taka korekta nie zagrozi średnioterminowym trendom spadkowym na wykresach USD/PLN i EUR/PLN.

Reklama