Zacznijmy od fundamentów. Z ostatniego raportu kwartalnego opublikowanego 23 marca dowiadujemy się, że spółka zajmująca się głównie poszukiwaniem ropy w Kazachstanie osiągnęła w IV kwartale ubiegłego roku przychody na poziomie nieco powyżej 20 mln zł – 75 proc. mniej niż rok wcześniej, a jej zysk netto z 12 miesięcy wyniósł minus 432 mln zł. Mówiąc krótko Petrolinvest w ciągu roku stracił blisko pół miliarda złotych, nieco mniej niż dzisiaj wynosi jego kapitalizacja.

Gdyby ktoś nadal miał wątpliwości, jak interpretować powyższe liczby, można przetoczyć dodatkowe dane. W końcu grudnia spółka miała w kasie nieco ponad 13 mln zł i była zadłużona na ponad 447 mln zł. Popularny wśród inwestorów wskaźnik ROE (zwrot z kapitału własnego) wynosił minus 183,92 proc. Rating Altmana brutalnie wskazuje literę D, co należy interpretować jako niezwykle poważne ostrzeżenie.

>>> Sprawdź, jakie są dokładnie wyniki i kondycja finansowa spółki Petrolinvest

Technicznie? Dramat. I to zarówno w długim, jak i krótkim terminie. Spółka niemal od dnia debiutu porusza się w trendzie spadkowym – niebieska linia na poniższym wykresie. Z maksimum liczonego w setkach złotych zeszła w połowie lutego do niego ponad 14 zł. Mniej więcej miesiąc później spółce nie udało się przełamać długoterminowego trendu spadkowego – wybicie nie było trwałe. Teraz spółka znajduje się niedaleko swych historycznych minimów i wsparć poniżej zostało już naprawdę niewiele.

Reklama

Skąd więc tak duże emocje inwestorów? Pozornie wszystko jest OK. Wyniki spółki od dawna są kiepskie, ropy nie udało się znaleźć i sprzedać, kurs spada od dawna. Powodów jest kilka. Ryszard Krauze, jeden z najbogatszych Polaków i główny akcjonariusz Petrolinvestu ma wyjątkowy dar – inwestorzy często mu ufają i to nawet wtedy, kiedy przeprowadza operacje pożyczania akcji - niekoniecznie jasne i zrozumiałe dla każdego. Potrafi być przekonywujący – razem z zarządem Petrolu umiejętnie akcentuje sukcesy, lekko przechodzi nad porażkami.

Skoro nie ma twardych fundamentów, bo na pewno nie są takimi same zamierzenia, poszukiwania i przyznane kredyty lub nawet umowy współpracy ze znanymi globalnymi firmami, to logiczne, że firma stała się ulubionym papierem graczy krótkoterminowych. Wykorzystują wysoką płynność papieru, będącą z kolei pochodną jej popularności. To z kolei powoduje, że kurs akcji potrafi się bardzo gwałtownie zmieniać – dla zdolnych techników to raj, dla fundamentalistów…. – ci ostatni w ogóle nie powinni się tym papierem interesować.

I tutaj przechodzimy do dość prostej konkluzji. Petrolinvest to bardziej opcja na poszukiwanie ropy naftowej w Kazachstanie, niż zwykła, notowana na GPW spółka. Jej wyniki są dramatyczne, kurs pokazuje właściwie wyłącznie nastroje graczy – i to bardziej niż w wypadku wielu innych spółek.

Z powyższego wcale nie wynika, że Petrolinvest upadnie albo należy go usunąć z własnego portfela. Nic podobnego. Istnieje jakieś tam prawdopodobieństwo, że ropa zostanie znaleziona, technicznie również można na tych akcjach prowadzić udane transakcje. Trzeba być jednak świadom potężnego ryzyka związanego z tego typu inwestycjami – rosnącego wraz z pogłębianiem strat przez spółkę i coraz dłuższym brakiem dobrych wieści z Kazachstanu. Gra jednak ciągle się jeszcze toczy.