Część ekonomistów uznała to za psucie pieniądza, rosły także obawy o to, iż ECB podjął taką decyzję pod naciskiem polityków, co negatywnie wpłynęłoby na obraz niezależności banku centralnego. Inni zwracali uwagę, iż przeznaczone na ten cel środki mogą być zbyt małe – chociaż spadek rentowności obligacji krajów PIIGS był dzisiaj „iście imponujący”. Obaw nie rozwiał sam J.C.Trichet, który odmówił komentarza ws. szczegółów operacji „quantitative easing”. Szef ECB odparł jednak zarzuty związane z politycznymi wpływami na bank. Nie zmienia to jednak faktu, iż jeszcze w czwartek, bank centralny nie rozważał możliwości wykupu obligacji i przez cały kryzys (2008-09 r.) był temu przeciwny. Inwestorzy zaczęli „zastanawiać” się także nad szczegółami ewentualnej realizacji „extra-planu” przyjętego w niedzielę w nocy. A warto wspomnieć, iż europejscy politycy zasłynęli w ostatnich miesiącach pustymi deklaracjami. W efekcie po południu notowania EUR/USD spadły w okolice 1,2830, co dało ponad 250 pipsów w dół od rannego szczytu w rejonie 1,3093. To musiało przełożyć się na złotego, który powrócił powyżej 4 zł za euro i 3,10 zł za dolara (po południu kursy wynosiły odpowiednio 4,0150 zł i 3,13 zł. Jak widać okres silnych wahań jeszcze się nie zakończył. Oby nie okazało się, że rynki mają coraz więcej dodatkowych pytań ws. „ekstra-planu” i zaczyna powracać sceptycyzm. To nie przysłużyłoby się złotemu w najbliższych dniach. Dobrym miernikiem zbadania nastrojów może okazać się aukcja 5-letnich obligacji PS0415 o wartości 1,5-3,0 mld zł.

EUR/USD: W ciągu kilku godzin rynek może testować ważne wsparcie na 1,2787, jakie wyznacza minimum z 5 maja. Istotnym oporem stają się okolice 1,2880 (dołek z kwietnia ub.r.). Jeżeli w/w wsparcie zostanie złamane, to w kolejnych dniach można będzie spodziewać się testowania poziomów poniżej 1,26. Idziemy na test tegorocznego dna i prawdopodobieństwo takiego scenariusza rośnie.