Choć raczej lepszym określeniem, będzie „powrócić do głównego trendu”. Poza Caja Sur pojawiły się też obawy z planowaną na pierwsze dni czerwca falą ogólnokrajowych strajków w Hiszpanii, chociaż premier Zapatero jeszcze wczoraj wyraźnie zaznaczył, iż nic nie zmieni postanowień rządu ws. cięć wydatków. Rynek zwrócił też uwagę na wypowiedź chińskiego ministra handlu, który podczas spotkania z amerykańskim Sekretarzem Skarbu wyraził swoje „obawy” związane z kryzysową sytuacją w strefie euro. Poza tym na rynek nie napłynęły żadne istotne publikacje. Bez większego echa przeszedł wywiad z szefem Komisji Europejskiej dla jednej z gazet, gdyż zawierał sformułowania, które moglibyśmy nazwać „oczywistą oczywistością”. Podobnie było z danymi nt. sprzedaży domów na rynku wtórnym w USA, której dynamika wzrosła w kwietniu o 7,6 proc. m/m, podczas kiedy oczekiwano zwyżki o 5,6 proc. m/m.

Co dalej? Na razie scenariusz spadków EUR/USD nawet w stronę ostatnich minimów na 1,2140 i ponownego osłabienia złotego, zdaje się realizować. Jutro poza dalszymi „newsami” ze strefy euro, warto będzie zwrócić uwagę na dane o indeksie zaufania amerykańskich konsumentów o godz. 16:00, a wcześniej na konferencję po posiedzeniu naszej RPP (godz. 15:00) i przed południem dane o dynamice PKB za I kwartał w Wielkiej Brytanii (drugi odczyt).

EUR/USD: Dzisiaj udało się złamać rejon 1,24, co jest mocnym sygnałem powrotu dominacji strony podażowej na euro. Poziom 1,2330 nie został jednak przetestowany, ale jest najbliższym celem. Jego naruszenie otworzy drogę do testu okolic 1,23. W perspektywie kilku dni rynek może się kierować nawet w okolice 1,2140.

Reklama