Europejska Konfederacja Związków Zawodowych (ETUC), która istnieje od 1973 roku i reprezentuje 82 organizacje, już zapowiedziała na 29 września wielką demonstrację w Brukseli. Równocześnie mają wyjść na ulicę związkowcy wielu innych krajów europejskich. Takie plany zapowiada m.in. jedna z największych organizacji związkowych w Hiszpanii – UGT. Europejczycy będą protestować przeciw planom oszczędnościowym swoich rządów (pod hasłem: no to austerity). Wiele haseł skandowanych na demonstracjach, szczególnie te używane na południu Europy, gdzie ideologia marksistowska miała największe wpływy, do złudzenia przypomina propagandę z czasów komunizmu. Pracodawca i bankier mają się kojarzyć z krwiopijcą.

Związkowcom nie podoba się również rozpoczęta przez Komisję Europejską debata dotycząca podwyższenia wieku emerytalnego. Ze związkami zawodowymi liczą się teraz wszystkie europejskie rządy, także Komisja Europejska, która wszystkie propozycje dotyczące rynku pracy i polityki społecznej musi konsultować z ETUC.

„Obserwator Finansowy”: Czy europejscy związkowcy mogą zagrozić powodzeniu planów oszczędnościowych, które zapowiada większość rządów w Europie?

Kurt Vandaele: Na efekty większości planów oszczędnościowych przyjdzie nam poczekać jeszcze kilka miesięcy. Sądzę więc, że największa fala protestów zacznie się we wrześniu. Zresztą na 29 września zapowiadana jest wielka demonstracja ETUC w Brukseli. Od niej mogą się zacząć kolejne protesty, organizowane przez narodowe konfederacje związkowe. Trzeba jednak pamiętać, że europejskie organizacje związkowe różnią się między sobą. Nie wszystkie są gotowe wychodzić od razu na ulicę, szczególnie te z północy Europy, gdzie radykalny syndykalizm miał znacznie mniejsze wpływy niż na południu. W każdym razie zgodnie z europejską tradycją rząd musi przynajmniej wysłuchać zdania związkowców, nawet rząd o zabarwieniu konserwatywnym.

Reklama

Jak silne są obecnie związki zawodowe w Europie?

Wpływy związków zawodowych maleją. I będą maleć, jeśli nastąpią masowe zwolnienia w sektorze publicznym. W porównaniu do lat 80. związki mają znacznie mniej członków. Częściowo wynika to z faktu, że dzisiaj rośnie bezrobocie. Stosunkowo większe wpływy związkowcy mają nadal w krajach nordyckich: w Szwecji, Finlandii, Norwegii czy Danii, także w Belgii, gdzie liczba związkowców przypadająca na wszystkich pracowników aktywnych zawodowo przekracza średnią europejską. W Belgii związkowcy mogą dodatkowo liczyć na poparcie Partii Socjalistycznej. Takie ciepłe stosunki z partiami politycznymi o zabarwieniu lewicowym mają zresztą miejsce w całej Europie.

Słabo reprezentowane są związki w Środkowej i Wschodniej Europie. W Niemczech, w Wielkiej Brytanii i w Grecji ten wskaźnik utrzymuje się na poziomie 20-25 procent, zaś we Francji wynosi 8 procent.

Pełna treść artykułu: Jesienią Europa może wyjść na ulicę

ikona lupy />
Za kryzys są odpowiedzialni finansowi spekulanci i nie można dopuścić do tego, żeby koszty ich polityki spadły na pracowników - twierdzą europejscy związkowcy. Na wrzesień zapowiadana jest wielka demonstracja w Brukseli. Od niej mogą się zacząć kolejne protesty organizowane przez lokalne związki zawodowe - mówi Kurt Vandaele, ekspert European Trade Union Institute. / DGP