Tylko siedem banków europejskich, na 91 testowanych, miało kłopot ze spełnieniem przyjętych kryteriów, a spodziewano się przecież, że będzie ich dziesięć. W dodatku, nie ma wśród nich żadnych dużych, znanych instytucji.

3,5 miliarda euro, o które miałyby się w sumie dokapitalizować europejskie banki, to także znacznie mniej niż przewidywano. Zawiodła również komunikacja, pojawiały się przecieki, a to także mocno osłabia wiarygodność tego ćwiczenia.

Zdecydowanie dobrą stroną testów są szczegółowe informacje na temat 91 europejskich banków, które rynek będzie teraz mógł dokładnie przeanalizować i wyciągnąć własne wnioski. Podejrzewam nawet, że niektóre banki, nawet te, które przeszły testy pozytywnie, mogą się znaleźć pod presją inwestorów. Nie wykluczam konieczności podniesienia kapitału.

Jeśli chodzi o kryteria użyte w sprawdzianie, to przyjęty dla potrzeb tego ćwiczenia 6-procentowy próg funduszy pierwszej kategorii, tzw. Tier 1, był jak najbardziej słuszny i dostatecznie surowy. Kłopot mam tylko z przestarzałą definicją funduszy własnych. Tak zwana Nowa Umowa Kapitałowa, zwana Bazyleą 2, zostanie przecież zaktualizowana. Poza tym zgodnie z Bazyleą 2 trudno porównywać banki w różnych krajach europejskich pod względem Tier 1. W nowych regulacjach, które rozważa Komitet Bazylejski, powinno być już więcej zgodności w obliczaniu kapitału. Dlatego myślę, że być może testy przeprowadzono za późno albo za wcześnie i trzeba było poczekać aż zostanie wprowadzona Bazylea 3. Tymczasem rynek może wyciągnąć z tych wyników opaczne wnioski. W każdym razie, ze względu na te różnice, właściwie każdy bank, który brał udział w sprawdzianie, i tak będzie musiał przekonać rynek, że jest dobrze przygotowany finansowo do sytuacji kryzysowych.

Reklama

Pełna treść artykułu i opinie specjalistów z branży: Europejskie banki przeszły stress test bez stresu