Za programem oszczędności opowiedziało się 321 deputowanych koalicji, przeciwko było 270, z opozycji.

Tak, jak wcześniej w Senacie, także w izbie niższej parlamentu na wniosek rządu Silvio Berlusconiego głosowanie powiązano z wotum zaufania dla gabinetu, co jest częstą praktyką w przypadku ważnych ustaw. Głosowanie to, pomyślne dla rządu, odbyło się już w środę.

Centroprawicowy gabinet argumentuje, że wielka operacja finansowa, zwana "manewrem" (manovra), i wynikające z niej "poważne wyrzeczenia" oraz cięcia w nakładach na niemal wszystkie sektory i dziedziny życia społecznego i publicznego są bezwzględnie konieczne, by Włochy uniknęły losu pogrążonej w kryzysie Grecji.

Pakiet przewiduje między innymi obniżenie nakładów na Pałac Prezydencki, Kancelarię Premiera oraz parlament i partie polityczne. O około 10 procent zostaną obniżone pensje ministrów. Uposażenia senatorów i deputowanych będą mniejsze średnio o 1000 euro miesięcznie. Redukcja ta jednak została powszechnie uznana za symboliczną i zbyt małą, biorąc pod uwagę to, że każdy parlamentarzysta otrzymuje ponad 15 tysięcy euro miesięcznie.

Reklama

O 10 procent zmniejszone zostaną też wynagrodzenia członków zarządów firm kontrolowanych przez państwo oraz dotacje na samorząd sędziowski i wiele lokalnych instytucji. Kilkanaście z nich przeznaczono do likwidacji. Ograniczenie finansowania dotyczy 72 krajowych urzędów i instytucji.

Program zakłada nałożenie dodatkowych obciążeń finansowych, na przykład opłat za przejazd drogami szybkiego ruchu, mającymi połączenie z autostradami. Taką opłatę na mocy tego pakietu już wprowadzono 1 lipca w Rzymie.

Największe kontrowersje wywołała zapowiedź zamrożenia do roku 2013 pensji w sektorze publicznym. Decyzja ta wywołała protest lewicowej centrali związkowej CGIL.

Jednak program oszczędnościowy rządu ma znacznie więcej przeciwników. Sprzeciwiają mu się poszczególne regiony kraju, pracownicy służby zdrowia. W poniedziałek przeciwko redukcjom w nakładach strajkowali włoscy dyplomaci i pracownicy MSZ.