Dwa duże wydarzenia wpływały dziś na nastroje inwestorów w Warszawie, ale ostatecznie największy udział w ich kształtowaniu miały dane o mniejszym znaczeniu dla mediów, a dotyczące aktywności wytwórczej w regionie Chicago. Ta wzrosła nieoczekiwanie do 62,3 pkt (to dobry zwiastun przed publikacją aktywności ekonomicznej dla całych USA) wobec oczekiwanych 56 pkt. Czemu te dane miałyby być dla inwestorów ważniejsze niż rozczarowanie wzrostem PKB amerykańskiej gospodarki (PKB wzrósł w II kwartale o 2,4 proc. wobec oczekiwanych 2,6 proc. i 3,7 proc. w I kw.)? Odczyt PKB dotyczy przeszłości, zaś indeksy PMI pełnią rolę wskaźników wyprzedzających dla gospodarki. A ponieważ od losów gospodarki USA - w szczególności zamówień importowych - zależą gospodarcze losy Azji i Europy (w tym - za pośrednictwem Niemiec - także Polski), ostatecznie to publikacja tych danych pozwoliła ograniczyć rozmiary strat na GPW z 1,4 w okolicach 15:30 do 0,4 proc. na końcowym fixingu.

Wcześniej jednak istotnie dominowało rozczarowanie po danych o PKB w USA. S&P zaczął dzień od spadku o ponad 1 proc., a w okolicach 15:30 (otwarcia przy Wall Street) WIG20 notował najniższy punkt dnia. Z tym, że na tle europejskich parkietów prezentował się słabo, ponieważ mieliśmy także do czynienia z lokalnymi czynnikami. Plany podwyżki podatku VAT od 2011 roku o 1 pkt proc. nie zostały przyjęte z entuzjazmem. Rynek nie kwestionuje raczej samego działania, ile raczej jego skalę (wzrost dochodów budżetu ma sięgnąć 5-5,5 mld PLN). Jednak działanie rządu - nie zwiększające nakładów na podatki bezpośrednie ani na koszty pracy - nie jest wymierzone w ograniczenie konsumpcji, co jest istotne dla przyszłego wzrostu gospodarczego. Również zapowiedź rządu pozyskania 50 mld PLN z prywatyzacji w najbliższych latach, mogła ostudzić zapędy inwestorów, bo to z ich kieszeni mają pochodzić te wpływy. Za spadek indeksu w dużej mierze odpowiadają notowania banków - inwestorzy mogli wystraszyć się zapowiedzi KNF, która chce ograniczyć ekspozycję banków na kredyty walutowe do 50 proc. portfela. W praktyce mogło by to oznaczać konieczność zaprzestania ich udzielania przez niektóre banki. W tym kontekście temat fuzji PKO BP i BZ WBK, gdzie wystawiony na sprzedaż bank ma niski udział kredytów walutowych, nabiera nowego znaczenia strategicznego dla PKO BP.

Po wyznaczeniu nowego lokalnego szczytu, euro wróciło dziś w okolice 1,30 USD, ale - co warte podkreślenia - nie pociągnęło za sobą złotego, który nieznacznie stracił wobec franka, do dolara stracił 0,3 proc., a do euro zyskał 0,1 proc.

Rynek surowców nie był w piątek teatrem interesujących zdarzeń - ceny poruszały się w zakresie wyznaczonym na ostatnich sesjach.

Reklama