„Obserwator Finansowy”: Jak szczęśliwi są Polacy na tle innych narodów?

Prof. Janusz Czapiński: Doganiamy średnią unijną. Kraje śródziemnomorskie, takie jak Włochy, Grecja, Portugalia, już zostawiliśmy w tyle. Ogólnie rzecz biorąc, na świecie obowiązuje zależność poziomu szczęścia od szerokości geograficznej – im dalej na północ, tym większe zadowolenie z życia i wyższy poziom tego, co się fachowo nazywa dobrostanem psychicznym. Najszczęśliwszymi krajami na świecie według badań Gallupa są Dania, Finlandia, Norwegia, Holandia i Szwecja. Najmniej szczęśliwymi kraje Afryki Równikowej – Togo, Burundi, Sierra Leone i Niger.

A dlaczego na północy dobrostan psychiczny miałby być większy niż na południu?

Nie ma dobrego wyjaśnienia, dlaczego mamy do czynienia z takim układem równoleżnikowym. Jedna z koncepcji mówi, że na południu, gdzie ludzie mieli wystarczająco dużo żywności i nie musieli chronić się przed zimnem, była słaba selekcja naturalna. Tam przeżywali praktycznie wszyscy, którzy byli w stanie sięgnąć po przysłowiowego banana.

Reklama

Na północy warunki życia były ekstremalnie trudne i tam przeżywali tylko najsilniejsi psychicznie i tacy, którzy potrafili współpracować z innymi. W pojedynkę nie dało się przetrwać zimy. Ta teoria tłumaczy też zróżnicowanie poziomu kapitału społecznego w różnych krajach, czyli umiejętności podejmowania współpracy z członkami społeczności innymi niż rodzina. Poziom kapitału społecznego jest najwyższy w krajach skandynawskich. Na południu Europy jest z tym dużo gorzej.

Są też ekonomiczne teorie, które wskazują, że poziom szczęścia jest silnie skorelowany z rozwojem gospodarczym. Na biednym Południu ludzie są mniej szczęśliwi niż na bogatej Północy.

Ale według badań Gallupa ludzie w biedniejszej, leżącej bardziej na południu Kostaryce są bardziej szczęśliwi niż w Stanach Zjednoczonych.

Moim zdaniem w tych krajach nie przeprowadza się rzetelnie tego typu badań i nie należy z nich wyciągać daleko idących wniosków.

Jaki jest związek dochodu z poczuciem szczęścia? Czy pieniądze czynią szczęśliwym?

Problem jest złożony, a odpowiedzi niejednoznaczne. Klasyczny artykuł Richarda Easterlina z 1974 r., który rozpoczął dyskusję ekonomistów na ten temat, pokazał po raz pierwszy paradoks szczęścia, zwany także paradoksem Easterlina. Ów paradoks polegał na tym, że co prawda w ramach jednego kraju istnieje związek między pozycją na drabinie dochodowej a poziomem szczęścia, ale gdy poziom szczęścia i dochód porównujemy między krajami, korelacja spada.

Czyli bogatsi w Polsce czują się bardziej szczęśliwi niż biedniejsi w Polsce. Ale średniozamożny Polak nie jest dużo mniej szczęśliwy niż średniozamożny Niemiec. Co więcej, na podstawie wówczas dostępnych badań Easterlin wyciagnął wniosek, że gdy rośnie poziom bogactwa całego narodu, to wcale nie rośnie poziom poczucia szczęścia obywateli. Na przykład w Stanach Zjednoczonych w ciągu ostatnich 50 lat realny PKB na osobę wzrósł czterokrotnie, ale poziom szczęścia ani drgnął. Podobnie jest w większości innych rozwiniętych krajów.

Gdy badaniami objęto mniej rozwinięte gospodarczo regiony świata, okazało się, że poziom szczęścia jednak rośnie wraz ze wzrostem gospodarczym. W Polsce na przykład poczucie szczęścia obywateli bardzo wzrosło w ciągu ostatnich 21 lat; podążało krok w krok za wzrostem gospodarczym. W ostatnich latach stwierdzono ponadto, że tzw. efekt uziemienia duszy (zależność poczucia szczęścia od materialnych warunków życia) jest silnie skorelowany z poziomem rozwoju; w Polsce jest np. dużo silniejszy niż w USA czy Szwajcarii, a na Ukrainie czy w Bułgarii jeszcze silniejszy niż w Polsce.

Prof. Janusz Czapiński jest wykładowcą na Wydziale Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego i prorektorem Wyższej Szkoły Finansów i Zarządzania w Warszawie. Kieruje projektem badań panelowych „Diagnoza Społeczna”.

Pełny wywiad z prof. Czapińskim: Powodzenie w gospodarce, czyli ekonomia szczęścia