Lotos przełamał już monopol Petrolotu, spółki należącej do Orlenu i LOT-u, na rynku krajowych lotnisk. Od zeszłego roku gdańska spółka tankuje samoloty m.in. Norwegian i Lufthansy w gdańskim porcie lotniczym. Jest też dostawcą dla lotniska we Wrocławiu. Ma jednak apetyt na więcej. Plan, jaki chce zrealizować, zakłada, że w ciągu najbliższych dwóch lat zdobędzie 40 proc. rynku. Dlatego Grupa Lotos zamierza wejść na lotniska w Warszawie, Krakowie oraz w Katowicach. Rozmawia również o dostawach paliw do projektowanego portu Modlin.

Drogie paliwo

Pierwszy krok w kierunku ekspansji na lotniska Lotos wykona już za kilka tygodni. – Jeszcze w I połowie października spółka Lotos Tank powinna podpisać z PPL umowę o świadczeniu usług tankowania benzyny lotniczej na warszawskim Okęciu – mówi Marcin Zachowicz, rzecznik GL.

Negocjowane są już ostatnie szczegóły umowy. PPL liczy, że pojawienie się alternatywnego dostawcy na lotnisku wpłynie na obniżkę cen paliw. Linie lotnicze twierdzą bowiem, że poprzez monopol Petrolotu ceny benzyny lotniczej Jet w naszym kraju należą do najwyższych w regionie. Bardziej opłaca im się tankować za granicą. Na takie rozwiązanie zdecydował się m.in. arabski przewoźnik Emirates, który w paliwo zaopatruje się w Pradze.

Reklama

Kolejne miasta

Do 2012 roku Lotos Tank, który współpracuje z norweskim Statoil Aviation, chce rywalizować z Petrolotem również poza Warszawą. Ze swoją ofertą zamierza się pojawić w Krakowie i Katowicach. Czy to się uda? Nie wiadomo. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, pojawiły się problemy. GL nie wyjaśnia szczegółów. Tymczasem dywersyfikację dostawców na lotniskach obsługujących powyżej 2 mln pasażerów rocznie zaleca Unia Europejska.

Udziały Lotosu w wartym 1,3 mld zł rynku Jet szacuje się na 25 proc. Produkuje on 500 tys. ton tego paliwa rocznie, z czego sprzedaje około niewiele ponad 100 tys. w kraju.