– Brak funduszy sektora finansowego jest dziś największym problemem gospodarki – ostrzega Jose Vinals, dyrektor ds. finansowych MFW.

>>> Polecamy: MFW: Chiny i Indie motorem wzrostu na świecie. Polska pnie się w górę

Banki mają kłopoty ze zdobyciem funduszy z kilku powodów. Najpoważniejszym jest ogromne zadłużenie krajów Unii Europejskiej, USA i Japonii, uważa Cinzia Alcidi, ekspertka brukselskiego Centrum Europejskich Analiz Politycznych (CEPS). – Na rynkach finansowych rządy to potężni konkurenci dla banków w poszukiwaniu kapitału. Emitowane przez nie obligacje są obarczone mniejszym ryzykiem niż pożyczki dla instytucji komercyjnych. Dlatego te ostatnie muszą płacić coraz więcej za uzyskane pieniądze – mówi „DGP” Alcidi.

>>> Czytaj też: Stiglitz: Cięcia budżetowe w Europie grożą drugim dnem recesji

Reklama
Zdaniem MFW mimo planów oszczędnościowych w skali całego globu rządy emitują dziś więcej obligacji niż rok temu. W 2009 roku średni deficyt budżetowy krajów rozwiniętych wynosił 8,5 proc. PKB, zaś w roku 2010 – 9 proc.
Drugim problemem banków jest stopniowe wycofywanie się rządów z programów pomocowych. MFW uważa, że tylko dzięki wsparciu państwa europejskie, amerykańskie i japońskie banki w zeszłym roku pożyczyły na rynkach finansowych aż 1,7 bln dolarów. Dodatkowo niektóre banki, szczególne w Hiszpanii i Grecji, w coraz większym stopniu są uzależnione od preferencyjnych kredytów Europejskiego Banku Centralnego.
Ale rządy krajów zachodnich przyjmują na przyszły rok restrykcyjne projekty budżetowe, w których nie ma środków na dalszą pomoc dla banków. – Dla rządów priorytetem jest teraz uzdrowienie finansów publicznych, tak aby uniknąć greckiego scenariusza. Przywódcy mają nadzieję, że banki jakoś poradzą sobie same – mówi Alcidi.
Autorzy raportu MFW wskazują jednak na kolejne zagrożenie dla instytucji finansowych: podwyżka stóp procentowych. Dziś są one na historycznie niskim poziomie w USA, Europie i Japonii. W ten sposób banki centralne chcą wesprzeć anemiczny wzrost gospodarczy, ale taki stan nie będzie trwał wiecznie. A wówczas banki komercyjne utracą kolejne źródło korzystnego zaopatrzania się w kapitał. Dodatkowym problem jest coraz krótszy okres zapadalności pożyczek. Aby ograniczyć koszty w czasach kryzysu, instytucje finansowe pożyczają pieniądze na coraz bliższe terminy, bo wówczas ich oprocentowanie jest niższe. Zdaniem agencji Moody's w ciągu ostatnich pięciu lat średni czas spłaty obligacji emitowanych przez banki zmniejszył się z 7,2 do 4,7 roku. To jednak powoduje, że w krótkim okresie kumuluje się bardzo duże ilości kredytów do spłacenia: stąd kolosalna kwota 4 bln dolarów do spłacenia w ciągu dwóch lat.
Wśród banków, które będą miały wyjątkowe kłopoty ze spłaceniem swoich zobowiązań w 2011 i 2012 roku, MFW wymienia niemieckie landesbanki, hiszpańskie banki regionalne (tzw. cajas) oraz brytyjskie banki komercyjne.