Prezes Gaz-Systemu Jan Chadam stanął przed najtrudniejszym wyzwaniem w swojej karierze – musi zrealizować projekt inwestycyjny wart 8 mld zł oraz doprowadzić do ugody z Gazpromem.
Choć Chadam do branży trafił niedawno, bo na początku zeszłego roku, to od niego w dużej mierze zależeć będzie gazowa przyszłość naszego kraju. Na zarządzaną przez niego spółkę rząd zrzucił ciężar polsko-rosyjskich negocjacji w sprawie umowy gazowej. Dał mu też jeszcze jedno trudne zadanie: ma poprawić bezpieczeństwo energetyczne Polski. Żeby tak się stało, Gaz-System poprzez swoją spółkę córkę Polskie LNG w ciągu kilku lat wybuduje w Świnoujściu gazoport, a także 1000 km gazociągów krajowych oraz sieć połączeń z systemami gazowymi naszych sąsiadów.

Gigantyczne projekty

Są to inwestycje na bezprecedensową dotąd skalę. Mają nam zapewnić dywersyfikację dostaw paliwa.
Reklama
Jan Chadam już zaliczył pierwszy sukces. Zdobył w Brukseli pieniądze na te gigantyczne przedsięwzięcia – w sumie 1,7 mld zł.
Dziś Gaz-System to jeden z największych beneficjentów unijnych dotacji i jedyna polska firma, którą Komisja Europejska wspiera w ramach Programu Energetycznego na rzecz Naprawy Gospodarczej.

>>> Czytaj też: Pawlak: W umowie gazowej zwiększamy dostawy o 2 mld m sześc. rocznie do 2022 r.

Jan Chadam w świecie unijnych finansów czuje się jak ryba w wodzie. Osoby, które go znają, wcale nie są tym zaskoczone. W końcu to finansista. Ma bogate doświadczenie w zarządzaniu finansami przedsiębiorstw, choć dotąd pracował głównie w telekomach. Był m.in. dyrektorem finansowym, a potem wiceprezesem i prezesem spółki telekomunikacyjnej Pro Futuro, którą w 2006 roku przejęła Netia.
W roku 2005 w rankingu firmy Deloitte oceniono ją jako najszybciej rozwijającą się spółkę w Europie Środkowej. Był także dyrektorem departamentu audytu wewnętrznego w Polkomtelu (operator sieci Plus) oraz wiceprezesem Zakładów Urządzeń Komputerowych Elzab.
Jego nominacja na członka zarządu Gaz-Systemu w lutym 2009 roku była sporym zaskoczeniem. Tym bardziej że pięć miesięcy później zastąpił na stanowisku szefa spółki odwołanego Igora Wasilewskiego. – To był okres, gdy resort skarbu decydował się na zmiany personalne w najważniejszych spółkach infrastrukturalnych, których był właścicielem. Zaczęło się od Przedsiębiorstwa Eksploatacji Rurociągów Naftowych oraz Operatora Logistycznego Paliw Płynnych. Kolejny był Gaz-System – wyjaśnia nam osoba znająca szczegóły roszad.

Człowiek Budzanowskiego

Natychmiast po nominacji rozeszła się fama, że Chadam to człowiek Mikołaja Budzanowskiego, wiceministra skarbu. O poparciu resortu świadczy fakt, że do zarządu Gaz-Systemu trafił bez konkursu.
To nie pierwszy raz, kiedy Jan Chadam awansował w ten sposób. Poprzednio jednak nie miał szczęścia. Bez konkursu został powołany na stanowisko prezesa Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych. Było to na początku 2007 roku. Jednak następnego dnia po nominacji Jan Chadam złożył dymisję, bo okazało się, że rada nadzorcza miała wątpliwości co do takiej procedury.
W Gaz-Systemie Chadam ma na głowie o wiele ważniejsze sprawy niż tryb wyboru. I to na pewno nie on będzie decydował o jego sukcesie lub porażce.