We wtorek przez rynki finansowe przetacza się fala wyprzedaży aktywów, będąca pochodną zarówno obaw przed podwyżkami stóp procentowych w Chinach w odpowiedzi na najwyższą od 25 miesięcy inflację, jak i zaniepokojenia sytuacją Irlandii i innych peryferyjnych państw Strefy Euro. Z tych samych powodów spadają dziś również notowania EUR/USD. Kurs tej pary testował w południe poziomy poniżej 1,36 dolara.

Gorsze nastroje na rynkach globalnych oraz osłabienie euro w relacji do dolara, tworzą naturalną presję na wyprzedaż złotego w relacji do głównych walut. Nie jest to jedyny czynnik. Złoty traci także w reakcji na wczorajszą wypowiedź Andrzeja Bratkowskiego z Rady Polityki Pieniężnej, że Rada nie musi śpieszyć się i podwyższać stóp procentowych już na listopadowym posiedzeniu. Wypowiedź o tyle zaskakującą, że do tej pory Bratkowski uchodził za czołowego jastrzębia w Radzie (m.in. był jedną z czterech osób, która w sierpniu głosowała za podwyżką kosztu pieniądza o 50 punktów bazowych). Ta nagła zmiana frontu może oznaczać, że na rozpoczęcie cyklu podwyżek przyjdzie poczekać przynajmniej do grudnia, a być może do stycznia 2011 roku.

W dniu dzisiejszym potencjalny wpływ na notowania polskiej waluty mogą jeszcze mieć, publikowane po południu październikowe dane makroekonomiczne ze Stanów Zjednoczonych. O godzinie 14:30 zostanie opublikowany raport o inflacji PPI (prognoza: 0,8% M/M), a o 15:15 dane o produkcji (prognoza: 0,3% M/M).

Reklama

Obserwowane w dniu dzisiejszym wzrosty EUR/PLN nie zmieniają układu sił na wykresie. Para ta pozostaje w czteromiesięcznym kanale spadkowym. O dołu zamyka go poziom 3,86 zł, a od góry 3,99 zł. Taka zmiana miała miejsce natomiast na wykresie USD/PLN. Po tym jak w poniedziałek dolar naruszył pięciomiesięczną linię trendu spadkowego na wykresie dziennym, dziś w sposób definitywny ją przełamał. Na gruncie analizy technicznej otworzyłoby to drogę w kierunku psychologicznego poziomu 3 zł.