Zaczęło się od ostrego sporu z prezesem Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE) Anną Streżyńską. Poszło o ideę lansowaną przez UKE dotyczącą podziału Telekomunikacji Polskiej na część zajmującą się utrzymaniem i udostępnianiem sieci oraz część sprzedającą usługi klientom detalicznym. Oprócz tego spór dotyczył przenoszenia numerów komórkowych między operatorami. Grabarczyk twierdził, że nie ma podstaw prawnych do podziału TP. Streżyńska groziła dymisją. To był luty 2008 r.

Dwa miesiące później media informowały, że Grabarczyk może stracić tekę za opóźnienia inwestycji związanych z organizacją Euro 2012. Szef resortu infrastruktury zareagował natychmiast. Już w maju zapowiedział zmianę prawa o zamówieniach publicznych, nowelizację ustawy drogowej oraz ustawy o ochronie środowiska. „Specustawa drogowa” skróciła proces podejmowania decyzji administracyjnych dotyczących tego rodzaju inwestycji. W lipcu GDDKiA podpisuje kontrakt z firmą GTC na budową odcinka autostrady A1 z Torunia do Nowych Marz.

Wrzesień 2008. Cezary Grabarczyk zapowiada upublicznienie akcji PKP Intercity oraz PKP Cargo. Kilka dni później idzie krok dalej i mówi o kolejach dużych prędkości. – Najpóźniej w 2020 roku zakończą się prace przy budowie Kolei Dużych Prędkości. Inwestycja będzie kosztowała ok. 22 mld zł. Kolejne 3,5 mld zł zostaną przeznaczone na zakup taboru – zapewnia.

Następuje okres spokoju wokół osoby ministra infrastruktury. Kończy się w maju 2009 r., kiedy okazuje się, że są kolejne opóźnienia w budowie dróg kluczowych z punktu widzenia Euro 2012. - Jeśli minister infrastruktury Cezary Grabarczyk nie rozstrzygnie kwestii finansowania i rozpoczęcia robót na dwóch kluczowych odcinkach autostrady A2, będzie musiał pożegnać się ze stanowiskiem - zapowiada premier Donald Tusk.

Reklama

Grabarczyk znów się spina. Miesiąc później podpisuje umowę na finansowanie autostrady A2. Środki potrzebne na tę inwestycję opiewają na kwotę ponad półtora mld euro - pieniądze mają pochodzić z 3 źródeł: EBI (974 mln euro), 11 międzynarodowych banków komercyjnych (394 mln euro) i z wpłat akcjonariuszy koncesjonariusza (186 mln euro).

Sierpień 2009. Polsce przybywa 51 kilometrów autostrady A4. Kierowcy mogą dojechać autostradą od węzła Krzyżowa aż do granicy z Niemcami w Jędrzychowicach. A dalej już nawet do Paryża. Otwarcia dokonali wicepremier Grzegorz Schetyna i minister infrastruktury Cezary Grabarczyk.

Miesiąc później Grabarczyk informuje, że do końca 2009 roku podpisze umowy na wybudowanie 105 km dróg, w tym 50 km autostrad. Natomiast w pierwszym kwartale 2010 r. na prawie 500 km. Przypomina, że od listopada 2007 r. resort podpisał umowy na budowę 1133 km dróg krajowych, w tym na 554 km autostrad.

Czerwiec 2010, okres kampanii prezydenckiej. – Przejazd odcinkami autostrad przebiegających w pobliżu miast ma być bezpłatny; z opłat zwolnione mają być samochody osobowe do 3,5 tony oraz motocykle - zapowiada Grabarczyk. We wrześniu 2010 okazuje się, że projekt bezpłatnych obwodnic autostradowych stoi pod znakiem zapytania. Nie ma na ten cel pieniędzy.

PKP uderzyło najmocniej

Grudzień 2010 to chyba najtrudniejszy miesiąc dla Grabarczyka. Nowy rozkład jazdy i nadejście zimy kompletnie paraliżują kolei. Setki tysięcy pasażerów musi zmagać się z chaosem i zimnem panującym na dworcach PKP. Odwołany zostaje wiceminister infrastruktury odpowiedzialny za kolej, później stanowisko traci prezes PKP S.A.

Do opinii publicznej trafia też Projekt Programu Budowy Dróg Krajowych na lata 2011-2015. Okazuje się, że realizacja ok 100 inwestycji (w sumie ok 1000 km dróg) zostaje przełożona w nieokreśloną przyszłość. SLD składa wniosek o wotum nieufności wobec Grabarczyka, dziś ma być on głosowany.

Podczas wczorajszej debaty dotyczącej wotum nieufności dla Grabarczyka premier Tusk zaciekle bronił swojego ministra.

>>> Sejmowa debata nad kwestią odwołania ministra Grabarczyka

Premier mówił, że oceną skuteczności rządu PO-PSL i samego ministra infrastruktury mogą być podpisane umowy na budowę nowych dróg i oddane do użytku inwestycje. "Mimo kryzysu, tych podpisanych umów na budowę autostrad i dróg ekspresowych (za kadencji tego rządu) było na 1468 km, przy osiągnięciach ministra Jerzego Polaczka za rządów PiS 293 km, i za czasów SLD-UP 612 km" - mówił premier. Dodał, że obecny rząd oddał do użytku 1048 km autostrad, dróg ekspresowych i dużych przebudów dróg, natomiast za rządów PiS było to 313 km, a za rządów SLD - 360 km.

"Jesteście ostatnimi, którzy mogliby się wyżywać na ministrze Grabarczyku albo domagać się jego dymisji z tytułu dróg i autostrad" - mówił premier do opozycji.

Według Tuska, od 1995 do 2007 roku wszystkie wydatki na budowę dróg i autostrad w Polsce wyniosły mniej, niż w 2010 roku, gdy ministrem infrastruktury był Cezary Grabarczyk.

Kolej - nowy priorytet rządu?

Dymisja Grabarczyka prawdopodobnie nie dojdzie do skutku, bo koalicja PO-PSL ma wystarczająco dużo głosów, aby go obronić. Czy tym razem Grabarczyk spełni obietnice?

We wtorek premier powiedział, że rząd chciałby potraktować sytuację na kolei, jako zadanie priorytetowe. "Nie jest zadaniem mojego rządu i ministra Grabarczyka tłumaczenie historii, tych zaszłości, które zaważyły na fatalnej kondycji PKP dzisiaj w Polsce. Czujemy swoją część odpowiedzialności i nie zamierzamy o tym dyskutować. My także ponosimy odpowiedzialność, że PKP jest dzisiaj w takim stanie, w jakim dzisiaj jest" - powiedział Tusk.

>>> Czytaj też: Minister Infrastruktury bije się w piersi

ikona lupy />
Tak wyglądały 3 lata ministra Grabarczyka / DGP