Przedstawione w poniedziałek przez rząd nowe szczegóły propozycji zmian w systemie emerytalnym, a w szczególności dotyczące Otwartych Funduszy Emerytalnych, nie potwierdzają wcześniejszych zapowiedzi o zwiększeniu limitów inwestycji w akcje nawet do 100 proc.





Dopuszczalne zaangażowanie funduszy w akcje ma zwiększać się stopniowo o 2,5 punktu procentowego rocznie, poczynając od 2011 roku. Oznacza to, że w tym roku OFE będą mogły zwiększyć swój portfel akcyjny z 40 do 42,5 proc. Docelowo, w 2020 roku ma sięgnąć 62 proc.

Pomijając fakt, że pierwotna luźna propozycja, dotycząca możliwości zwiększenia limitu inwestowania przez OFE w akcje nawet 100 proc. otrzymanej składki była zupełnie nierealistyczna, to obecna ścieżka zwiększania możliwości inwestycyjnych jest zdecydowanie zbyt zachowawcza. Przeczy też poprzednim argumentom przedstawicieli rządu i rządowych ekspertów, że fundusze emerytalne pobierają wysokie opłaty za rzekomo stosunkowo łatwe i proste inwestowanie pieniędzy w obligacje skarbowe. Tymczasem zaproponowane limity zmuszają OFE do utrzymywania w dalszym ciągu sporej części portfela w papierach dłużnych. W 2011 roku aż 57,5 proc. aktywów funduszy muszą stanowić obligacje.

Reklama

W dotychczasowym systemie, gdy do OFE trafia 7,3 proc. składki, oznacza to miesięczny napływ do funduszy 1,7 mld zł. Po ograniczeniu do 2,3 proc. kwotę tę można szacować na około 0,54 mld zł miesięcznie. Biorąc pod uwagę, że na koniec 2010 roku udział akcji w portfelach OFE wynosił 36,5 proc. oraz fakt, że od kwietnia wysokość składki przekazywanej do OFE zmniejszy się, proces zwiększania udziału akcji w portfelach funduszy do mającego obowiązywać w tym roku poziomu 42,5 proc. musiałby trwać ponad 40 miesięcy, przy założeniu, że za całość napływających obniżonych składek OFE kupowałyby akcje. A przecież już od 2012 roku, czyli po 9 miesiącach, licząc od kwietnia, gdy składka miałaby się zmniejszyć, limit zaangażowania w akcje wzrósłby do 45 proc. A przecież trudno sobie wyobrazić, by OFE całość otrzymywanych według nowego systemu kwot przeznaczały na zakup akcji. Taka strategia, nie uwzględniająca stanu i perspektyw giełdowej koniunktury byłaby zaprzeczeniem idei racjonalnego inwestowania. Bardziej prawdopodobny jest więc scenariuszy, w którym OFE otrzymywane kwoty będą inwestować w podobnych jak obecnie proporcjach. Oznaczałoby to, że na zakupy akcji byłyby w stanie miesięcznie przeznaczać około 40 proc. z otrzymywanych 0,54 mld zł, czyli nieco ponad 200 mln zł miesięcznie, podczas gdy obecnie jest to około 0,62 mld zł.

W poniedziałek warszawski indeks największych spółek tracił w południe ponad 1,1 proc. i należał do najsłabszych wskaźników giełdowych w Europie.