Dolary przeciw orzechom, że najistotniejszymi kryteriami stopnia zaawansowania cywilizacyjnego okazałyby się stopień samokontroli i wynikające z niej konsekwencje: czystość na ulicy, brak dopisków w windzie, uprzejmość we wzajemnych kontaktach, poziom demonstrowanego szacunku dla pracownika, a w polityce górowanie strategii nad doraźnością i kalkulacji nad emocjami.
Samokontrola wynika z mądrości zakorzenionej w doświadczeniu pokoleń, opartej na prostej konstatacji, że tylko pies się wścieka. Święty Paweł mówił o pełnej wolności, którą człowiek odnajduje w Chrystusie. Ustawił poprzeczkę bardzo wysoko. Zdaniem wielu – nierealistycznie wysoko. Cywilizacja, nawet wyrafinowana, potrzebuje trochę przestrzeni dla wyuzdania i dla jakieś odmiany boksu. Jednak znajduje ona sposób, by wilk był syty, a owca cała. Nie uchodzi za cywilizowany naród akceptujący publiczne zbliżenia płciowe czy też rękoczyny. I tak dalej.
Podstawą wolności jest narzucenie sobie ograniczeń. Ta prawda musi gniewać specjalistów od marketingu. Idealny konsument to człowiek chory na zakupy. Na tyle przy tym sprawny, by umiał wziąć i spłacić kredyt(y). Aby jednak chciał włożyć sobie głowę w kredytową pętlę, musi czuć nieposkromioną chęć posiadania większego mieszkania, samochodu(ów), organów elektrycznych i spędzenia wakacji na wyspach wyśnionych.
Z tego punktu widzenia najbardziej szkodzi cywilizacji to, co skądinąd stanowiło i stanowi siłę napędową cywilizowanych społeczeństw. Świat wymaga udoskonalenia – to credo ludzi aktywnych i cywilizowanych. Podwyższanie poziomu materialnego życia jest także formą udoskonalania świata. Ładniejsze domy i zakłady pracy, podobnie jak przestronne szkoły i ładne ubrania. Świat bogatszy i ładniejszy jest światem lepszym! Zarazem gorączka złota wiedzie nie tylko do zachłanności, lecz w dłuższej perspektywie do niewoli. Ludy cywilizowane naszych czasów to ludy uzależnione od stałej poprawy. Nic dziwnego, że politycy w tylu cywilizowanych krajach z taką paniką w oczach próbują, jak to określają, wyjść z kryzysu. Wiedzą, że narody, nad którymi sprawują rządy, to narody nałogowców.
Reklama