W piątek, przed publikacją raportu o zatrudnieniu w amerykańskim sektorze pozarolniczym, rynki ucichły. Jednak po publikacji sytuacja uległa diametralnej odmianie. Sprzeczne ze sobą kluczowe elementy raportu – 36 tys. utworzonych miejsc pracy wobec oczekiwanych 145 tys. oraz stopa bezrobocia na najniższy poziomie od 21 miesięcy, czyli 9,0% - wprowadziły niemałe zamieszanie. Początkowo najwięcej uwagi poświęcono kiepskiemu wynikowi NFP (jedynie 50 tys. miejsc pracy utworzonych w sektorze prywatnym), lecz kiedy wzięto pod uwagę czynniki pogodowe oraz korektę w górę danych z miesiąca poprzedniego, rynek zawrócił. Rentowność amerykańskich obligacji skarbowych zwyżkowała, co przełożyło się na mocny wzrost dolara; indeks dolarowy powrócił do poziomów z końca stycznia.

Gdzie indziej, funt szterling nabrał wiatru w żagle, po nieoczekiwanym wzroście cen nieruchomości mieszkalnych w raporcie Halifax (czego nie potwierdziły pozostałe dane). Dolar kanadyjski zmagał się z diametralnie innym raportem o zatrudnieniu niż NFP (znaczący wzrost liczby etatów oraz nieoczekiwany wzrost stopy bezrobocia). Do tego dodać można również rozczarowujący wynik Ivey PMI. W efekcie cross USDCAD zakończył sesję mniej więcej na poziomie otwarcia.

Sesja europejska okaże się decydująca w kwestii dalszego rozwoju sytuacji na rynku walutowym – sesja azjatycka nie była w stanie utrzymać zwyżki dolara. Patrząc na dane ekonomiczne, w Europie mamy szwedzki bilans budżetowy, aktywność produkcyjną w Norwegii, wskaźnik zaufania inwestorów Sentix dla strefy euro oraz zamówienia fabryczne w Niemczech. W porównaniu z piątkiem, dzisiejsza sesja północnoamerykańska jest mocno wyciszona; jedyne przewidziane na dziś dane to liczba udzielonych pozwoleń na budowę w Kanadzie. Warto również zwrócić uwagę na popołudniowe konferencje Webera i Merscha z EBC.

ikona lupy />
Reklama