Royal Dutch Shell, największy koncern naftowy Europy, szykuje się do udziału w rozbudowie jedynego rosyjskiego terminalu LNG Sachalin-2. To ta sama firma, która cztery lata temu musiała oddać kontrolę tego samego złoża gazu rosyjskim konkurentom.
Rozmowy Shella z Rosjanami są prowadzone zaledwie kilka tygodni po transakcji BP z koncernem Rosnieft. BP również należy do grupy firm sekowanych w przeszłości przez rosyjskie władze. Powrót inwestorów oznacza, że Rosja potrzebuje know-how z Zachodu, aby nie wypaść z rywalizacji o rynki zbytu na swoje surowce.

>>> Czytaj też: Orlen, Lotos, Shell, BP i Statoil rywalizują o polskie autostrady

Shell szykuje się na deal z Gazpromem. W zamian za prawo do udziału w inwestycji na Sachalinie holenderski koncern jest gotów dopuścić Rosjan do udziału w jednym ze swoich zamorskich złóż, prawdopodobnie w Australii. Rozwój Sachalin-2 to dla Rosji być albo nie być w rozwoju własnego LNG. Do tej pory Rosji nie udało się zbudować innego terminalu gazu skroplonego. Między innymi właśnie zwiększenie sprzedaży gazu LNG na świecie spowodował, że spadł popyt i cena rosyjskiego gazu w Europie Zachodniej.
Reklama
Dlatego Kremlowi zależy na dostępie do nowoczesnej technologii zarówno wydobycia gazu, jak i jego skraplania.
Shell ją ma, Rosja zaś posiada surowiec. – Holendrzy są zaawansowani w wydobyciu gazu na szelfie kontynentalnym – mówi „DGP” Dmitrij Abzałow z Centrum Politycznej Koniunktury Rosji.

>>> Polecamy: Nowe rewelacje WikiLeaks: koncern Shell zinfiltrował ministerstwa Nigerii

Rosjanom tak bardzo zależało na współpracy z Shellem, że w czerwcu 2009 roku sam premier Władimir Putin namawiał do tego ówczesnego szefa koncernu Jeroena van der Veera oraz zajmującego dziś to stanowisko Petera Vosera.
Produkcja LNG wzrasta a wiele krajów rozbudowuje terminale eksportowe. Katar pozostaje pod tym względem liderem, jednak także Stany Zjednoczone podjęły tu duże inwestycje. Rosja pozostaje natomiast pod tym względem w tyle. Dzięki rozwinięciu złóż gazu łupkowego w zeszłym roku po raz pierwszy od 2001 roku Ameryka prześcignęła Rosję pod względem produkcji tego surowca. Waszyngton rozpoczął budowę ogromnego terminalu LNG, którym będzie eksportował gaz do Azji. Jeśli Amerykanie utwierdzą w Azji swoją pozycję, wówczas straszak Moskwy wobec Europy – sprzedamy gaz Azji, a nie wam – straci swoje znaczenie. Rosjanie mają nadzieję, że dzięki współpracy z Shellem choć częściowo nadrobią te zaległości.

>>> Czytaj również: PGNiG chce budować z Gazpromem elektrownię lub elektrociepłownię w Polsce

Zbudowany kosztem 22 mld dolarów terminal LNG na Sachalinie jest wciąż jedynym tego typu portem w Rosji. Shell, który ma w tym projekcie 27,5 proc. udziałów (ponad połowę posiada Gazprom, a mniejszościowe udziały zachowują Mitsubishi Corp. oraz Mitsui & Co), chce zbudować tu trzecią linię skraplania gazu i zwiększyć jego przepustowość o 50 proc.
– To jest bardzo atrakcyjny projekt. Po pierwsze już działa, po drugie ma pewnych odbiorców (Japonia, Indie), a po trzecie cały Sachalin jest powiązany siecią gazociągów – podsumowuje w rozmowie z „DGP” Abzałow.