Źródła zbliżone do niemieckiego regulatora BaFin doniosły, jakoby negocjacje mające miejsce w weekend były dość trudne i nie przyniosły efektu – mowa tutaj o zgodę Komisji Europejskiej na publiczną pomoc. Rozmowy mają być kontynuowane też jutro i będzie to ostatni termin. Jeżeli nie uda się znaleźć rozwiązania, to bank zostanie postawiony do likwidacji – i ta informacja może zaszkodzić całemu sektorowi bankowemu w Europie, gdyż wzbudzi obawy o jego stabilność. Zwłaszcza w kontekście dużego zaangażowania kredytowego w krajach PIIGS i planowanych na maj szczegółowych stress-testów dla banków, które mają być bardziej surowe. Inwestorzy coraz bardziej obawiają się też o kraje PIIGS (peryferia Europy).

Opublikowane dzisiaj dane nt. portugalskiego PKB potwierdziły szacunki jego spadku o 0,3 proc. kw/kw w IV kwartale i nie jest to dobra informacja, gdyż kraj ten zaczyna wkraczać na drogę recesji. Wprawdzie premier Jose Socrates zapewniał dzisiaj, że nie zmieni to działań rządu, który zamierza trzymać się planu redukcji deficytu budżetowego, to jednak obawy inwestorów, czy kraje PIIGS decydujące się na konsekwentne działania fiskalne nie ryzykują wejściem w dłuższą recesję będą narastać. Kluczowy mogą okazać się zaplanowane na ten tydzień przetargi na rynku portugalskiego i hiszpańskiego długu.

Niepewność pogłębiają także obawy, iż proponowany przez Niemcy i Francję tzw. pakt dla konkurencyjności nie zyska akceptacji pozostałych krajów strefy euro (dzisiaj lider irlandzkiej opozycji zapowiedział, iż nie zgodzi się na podwyżkę podatku CIT) i tym samym kwestia zwiększenia gwarancji kapitałowych w ramach EFSF (Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej) znów stanie się punktem do politycznych negocjacji i przetargów. W efekcie kurs EUR/USD spadł dzisiaj w okolice 1,3430, a wspólna waluta taniała też względem innych światowych walut. Nieco mocniejszy był też dolar, któremu mogły pomóc zapowiedzi prezydenta Obamy, iż będzie podejmował kroki zmierzające do redukcji długoterminowego deficytu, a także echa lepszych danych z rynku pracy w USA, jakie poznaliśmy w ubiegłym tygodniu.

W kraju złotemu szkodziły informacje z Węgier – premier Orban zapowiedział, że szczegółowy plan dochodzenia do niskiego deficytu przedstawi dopiero 15 marca – a także obawy związane z pogarszającą się sytuacją fiskalną w kraju – brak reform i spadające poparcie dla Platformy Obywatelskiej (dla zagranicznych inwestorów rodzi to dodatkową niepewność, co będzie działo się po jesiennych wyborach). Rynek poznał też wypowiedzi Elżbiety Chojnej-Duch z RPP, której zdaniem nie ma potrzeby podwyższania stóp w marcu, a także Anny Zielińskiej-Głębockiej, która wprawdzie nie sprecyzowała terminu zacieśnienia polityki monetarnej, ale przestrzegła przed tzw. grzechem zaniechania. Dodała też, że złoty znajduje się na „zakręcie” i może w tym roku „dryfować”. Niemniej jego „deprecjacja byłaby czynnikiem, który bardzo utrudniłby życie RPP” – dodała. Jutro Główny Urząd Statystyczny opublikuje dane o inflacji, ale można wątpić, czy poprawią one nastroje wokół naszej waluty.

Reklama

Co dalej? Warto zajrzeć do kalendarza – wpływ istotnych publikacji opisuję zakładce subiektywny kalendarz wydarzeń makro – a także posiłkować się analizą techniczną. Ta akurat daje ostatnio dość dobre sygnały.

EUR/USD: Dzienne wskaźniki znajdują się w silnych trendach spadkowych. Opór można teraz umiejscowić w okolicach 1,3500, a wsparcie na 1,3430, które na razie się sprawdziło. Można jednak wątpić w to, że spadki zatrzymają się na dłużej. Rośnie prawdopodobieństwo zejścia w okolice 1,32 w ciągu najbliższych dni.

Powyższy materiał nie stanowi rekomendacji w rozumieniu rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczących instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców ( Dz.U. nr 206 z 2005 roku, poz. 1715). Nie jest również tekstem promocyjnym Domu Maklerskiego BOŚ S.A. Pełny raport można znaleźć pod adresem www.bossa.pl/analizy.