Dziś większość rynków w Azji i Pacyfiku poszła znowu w dół, ale całościowa strata dla tego regionu na poziomie 0,6% ogromna już nie była – oczywiście jeśli porównywać by ją do wczorajszej przeceny, czy to na tym samym obszarze (-1,80% indeks MSCI AP), czy też w USA, gdzie indeks S&P500 poszedł w dół o 2,05%, najsilniej od sierpnia. Otwarcie środowej sesji w Europie nastąpiło na symbolicznym 0,02% minusie (STOXX Europe 600), a GPW rozpoczęła dzień dokładnie na zero – WIG spadł o 0,06%, a WIG20 wzrósł dokładnie w takiej samej skali do poziomu 2655,03 pkt.

W centrum uwagi globalnych inwestorów nadal znajdują się wydarzenia na rynku czarnego złota, choć także w tym segmencie atmosfera już jest nieco lepsza. Obawy o negatywny wpływ tego czynnika na globalny wzrost gospodarczy powinny więc choć trochę opaść. Co prawda, dziś cena kwietniowych kontraktów terminowych na lekką słodką ropę na Nymexie początkowo wzrosła maksymalnie do poziomu 96,08 USD/bar., najwyższego od października 2008 r., ale później lekko się cofnęła i o godz. 9:00 wynosiła 95,83 USD/bar., co przekładało się na jej jedynie 0,43% wzrost w stosunku do wczorajszego rozliczenia.

Dziś w kalendarium makroekonomicznym mamy zarówno dane ze strefy euro (o godz. 11:00 zamówienia w przemyśle za grudzień), jak i te ze Stanów Zjednoczonych (o godz. 16:00 sprzedaż domów na rynku wtórnym za styczeń). Przedstawione wczoraj informacje z gospodarki USA były w większości lepsze od oczekiwań, ale podobnie jak to miało miejsce w poniedziałek z doniesieniami z Eurolandu, nie zdołały one wesprzeć indeksów na Wall Street. Pozytywnie zaskoczyły lutowe odczyty: indeksów Richmond Fed oraz wskaźnika zaufania konsumentów, ale grudniowy indeks S&P/Case-Shiller już rozczarował.