Firmy leasingowe w 2010 r. kupiły dla swoich klientów ruchomości i nieruchomości o łącznej wartości 27,3 mld zł – podaje Polski Związek Leasingu. Kwota ta była o 18,7 proc. wyższa niż w 2009 roku. – Poważny dołek mamy za sobą – mówi Andrzej Sugajski, dyrektor generalny Polskiego Związku Leasingu.
Czołówka firm leasingowych pozostaje bez zmian. Największy udział w rynku (blisko 12 proc.) miał w ubiegłym roku wchodzący w skład francuskiej grupy finansowej Credit Agricole Europejski Fundusz Leasingowy, który sfinansował aktywa wartości 3254 mln zł (o blisko 20 proc. więcej niż rok wcześniej). Najszybciej jednak rozwijał się należący do grupy kapitałowej PKO BP Bankowy Fundusz Leasingowy, który w ubiegłym roku w imieniu swoich klientów wydał na ruchomości i nieruchomości 1,25 mld zł, o jedną trzecią więcej niż w 2009 roku.

Elementy miękkie

– Rynek dojrzewa, co przejawia się przede wszystkim w tym, że leasingobiorcy są coraz bardziej świadomi swoich praw i wymagają więcej – mówi Waldemar Kwiatkowski, członek zarządu BZ WBK Finanse & Leasing.
Reklama
Doskonale to widać w ostatnim, nieopublikowanym jeszcze badaniu preferencji klienta, które zostało przeprowadzone przez TNS Pentor na zlecenie spółek należących do grupy BZ WBK. Dla niemal jednej trzeciej ankietowanych najważniejszym kryterium wyboru firmy leasingowej są warunki finansowe oferty.
Ale już, jak zwraca uwagę Daniel Mrozek, kierownik biura wsparcia sprzedaży BZ WBK, gdy pada pytanie o „źródło satysfakcji”, okazuje się, że większe znaczenie mają czynniki miękkie, niezwiązane bezpośrednio z ofertą ani jej warunkami finansowymi.
Najważniejsze z nich to dobry, bezpośredni kontakt z doradcą, jego wysokie kompetencje. Twarde elementy, takie jak cena, ogólne warunki oferty, jej zakres i rodzaj, mają oczywiście znaczenie, ale są nieco rzadziej wskazywane jako źródło satysfakcji.

Umowa na lata

Jak tłumaczą specjaliści, osoby korzystające z tej formy finansowania inwestycji coraz bardziej zdają sobie sprawę, że umowa z firmą leasingową podpisywana jest na długie lata. W przypadku samochodów osobowych, które stanowią przedmiot około 60 proc. umów, okres ten wynosi od 4 do 4,5 roku, w przypadku maszyn – nawet siedem lat.
– Podczas tego okresu wiele się może zdarzyć – tłumaczy Daniel Mrozek. – Przedmiot leasingu może ulec zniszczeniu, paść łupem złodziei lub sam użytkownik może także zechcieć wykupić go wcześniej. Dlatego tak ważny jest bezpośredni i dobry kontakt z doradcą, bo najczęściej jest to osoba, przed którą użytkownik niejako ponosi odpowiedzialność za użytkowaną rzecz. Wspólnie muszą ustalić sposób rozwiązania problemu.
Najważniejszym czynnikiem decydującym o satysfakcji z usług firmy leasingowej, jak wynika z badania, jest szybkość podpisania umowy. Jest to kluczowy element dla 18 proc. badanych. Jak przekonują osoby związane z branżą, dużo pod tym względem w ostatnim czasie się zmieniło. Standardowy czas od dostarczenia dokumentów do odbioru samochodu wynosi 48 godzin (w przypadku specjalistycznych maszyn – 72 godziny). W tym czasie przedmiot leasingu powinien być zarejestrowany i ubezpieczony. Jakiś czas temu wąskim gardłem były wydziały komunikacji. Na załatwienie formalności trzeba było czekać nawet około tygodnia. Dzisiaj wszystko odbywa się w ciągu doby lub nawet szybciej.
Firmy leasingowe skraca- ją czas rozpatrzenia wniosku, stosując coraz częściej uproszczone procedury podczas zbierania dokumentów. Jeszcze rok temu, aby podpisać umowę leasingową, należało dostarczyć komplet papierów związanych z prowadzoną działalnością (wypis do ewidencji podmiotów gospodarczych, zaświadczenie o nadaniu numeru REGON, NIP, kopię PIT-36 i zestawienie finansowe). Obecnie coraz więcej firm rezygnuje z wielu dokumentów.
– Firmy mają podpisane umowy na ewentualny zwrot przedmiotu leasingu, gdyby klient wstrzymał płatności, z dostawcą samochodu lub maszyny, a także mają inne możliwości pozbycia się takiego majątku – mówi Andrzej Sugajski. – Ryzyko jest więc mniejsze, więc i wnikliwość może być ograniczona do minimum.

Uroki walki o klienta

Konkurencja na rynku jest coraz większa. Już nie tylko duże banki mają w swoim portfolio tego typu finansowanie. Także dużo małych firm próbuje swoich sił na tym rynku (najczęściej specjalizują się w konkretnej branży czy rodzaju maszyny, auta lub nieruchomości). Klienci z tego skwapliwie korzystają. Dwie trzecie osób, które zdecydowały się w ubiegłym roku na tę formę finansowania, przed podpisaniem umowy porównało oferty kilku firm. – Firmy i osoby prywatne szukające źródła finansowania najczęściej zaciągają kredyty w banku, w którym mają rachunek oszczędnościowo-rozliczeniowy (ROR) albo lokatę – potwierdza Daniel Mrozek. – W odniesieniu do leasingu takie związanie ma miejsce znacznie rzadziej.
Odsetek osób poszukujących finansowania w kilku firmach leasingowych jednocześnie nieznacznie w ubiegłym roku spadł. W 2010 roku 76 proc. badanych postępowało w ten sposób, rok wcześniej – 81 proc. Jednak praca włożona w wybór najkorzystniejszej oferty nie jest, jak wynika z badania, zbyt intensywna. Średnio klienci, co pocieszające dla firm leasingowych, porównują ze sobą oferty zaledwie dwóch konkurujących ze sobą spółek.
Badanie zostało przeprowadzone na grupie 1100 klientów BZ WBK, 150 osób, które nie chciały korzystać z usług jego spółek leasingowych, i 150 osób, które po jakimś czasie z tych usług zrezygnowały.
ikona lupy />
Polski rynek leasingu / DGP