Giełda w Tokio największym przegranym kataklizmu? Niekoniecznie

Głównym rynkiem, który przyjął na siebie początkowy cios strat jest oczywiście parkiet tokijski, gdzie główny indeks zamknął dzień zniżką o ponad 6%. Straty mogą jeszcze się trochę zwiększyć, ale potencjał do dalszego spadku wydaje się niewielki. Warto przypomnieć zachowanie rynku po poprzednim trzęsieniu ziemi z 1995 roku w Kobe. Wówczas spadki sięgnęły 8% zanim nastąpiło odbicie. Podobnie produkcja przemysłowa zmniejszyła się jedynie na chwilę, bu potem wzrosnąć. Teraz będzie podobnie. Przecież wszelkie kataklizmy są najlepszych katalizatorem do wydatków ożywiających koniunkturę. Prawdziwym przegranym nie musi wiec być gospodarka Japonii czy jej koncerny przemysłowe.

Ubezpieczyciele i operatorzy elektrowni nuklearnych prawdziwymi przegranymi?

Największe straty z pewnością zanotują ubezpieczyciele, co odzwierciedlają słabe notowania ich akcji. Pierwsze szacunki kosztów trzęsienia ziemi zamykają się kwotą 34 mld dolarów, ale z pewnością będą większe, gdyż nie obejmują strat związanych z falą tsunami, która wdarła się w głąb lądu na odległość nawet 20 km. Przegranymi mogą być również operatorzy elektrowni nuklearnych czy podwykonawcy związani z tym przemysłem. Dzieje się tak dlatego, że najważniejszymi konsekwencjami katastrofy może być rewizja polityki energetycznej państw w stosunku do energetyki jądrowej po tym jak elektrownie japońskie zmagają się z awariami wywołanymi trzęsieniem zmieni. Wszystko zależy od tego czy ciężka sytuacja zakładów w Fukushimie przerodzi się w kolejny kataklizm, ale do tego wciąż daleko. Tym niemniej Chiny jak i Indie już zapowiedziały przegląd swoich nuklearnych planów na najbliższe lata, bardziej zagrożone cięciami wydają się projekty indyjskie.

Reklama

Rynki wchodzące, razem z Polską wyglądają na wygranych

Trzęsienie ziemi niesie również szanse dla niektórych krajów jak i spółek. Za przykład służy lepsze zachowanie rynków wschodzących, które nadal kojarzone są z producentami surowców (przykładowo stali), które będą potrzebne do odbudowy zniszczeń. Paradoksalnie do tego koszyka państw należy Polska, co widać po silnym zachowaniu WIGu20. Kontrastuje to z sytuacją Niemiec, gdzie DAX wyróżnia się swoją słabością. Szkodzą nie tylko spadki koncernów energetycznych. Nasz zachodni sąsiad ma gospodarkę opartą na zaawansowanych technologicznie rozwiązaniach, do produkcji których nierzadko potrzebne są japońskie komponenty, a ich eksport właśnie stanął…

Szczyt europejski w cieniu japońskich wydarzeń

W cieniu japońskich wydarzeń odbył się szczyt liderów Eurodlandu. Przywódcy w nocy z piątku na sobotę doszli do kompromisu, który oznacza zwiększenie realnych środków zgromadzonych w Europejskim Funduszu Stabilności Finansowej z 250 do 440 mld euro. Fundusz będzie mógł kupować obligacje, ale tylko na rynku pierwotnym. Ponadto obniżono oprocentowanie środków pomocowych dla Grecji. Komentarze nie są pochlebne, ale rynek nieźle ocenił rezultat szczytu. Euro się umacnia, a dług państw PIIGS odrabia zeszłotygodniowe straty. Paradoks sytuacji jest taki, że niepochlebne komentarze o sytuacji w Europie na obecnym etapie wydają się być korzystne dla waluty wspólnotowej. Jej wartości wspina się bowiem „po ścianie strachu”, a Europa powoli zmienia się w kierunku fiskalnie roztropnego obszaru na tle innych państw.