We wtorek po południu na większości rynków akcji indeksy spadały najsilniej od wielu miesięcy, a przeceny o mniej niż 1 proc. były oznaką siły - tak zachowywały się m.in. rynki brazylijski, meksykański i turecki. Na warszawskim parkiecie WIG20 po godz. 16 tracił na wartości ok. 1,4 proc., na zachodnioeuropejskich giełdach o blisko 4 proc. spadały indeksy w Paryżu i Frankfurcie, a za oceanem sesja rozpoczęła się od około dwuprocentowej przeceny głównych indeksów z Wall Street.

Dane makroekonomiczne o inflacji w Polsce okazały się nieco lepsze niż prognozowali ekonomiści. W ujęciu miesięcznym ceny towarów i usług konsumenckich wzrosły o 0,2 proc. oczekiwano +0,4 proc.), a w odniesieniu do poziomu sprzed roku inflacja wzrosła w lutym o 3,6 proc. r/r (prognozowano +3,9 proc. r/r). Można postawić tezę, że w tym kontekście kolejna decyzja Rady Polityki Pieniężnej o podwyżce stóp procentowych w Polsce zapadnie na przełomie II i III kw. 2011 r.. We wtorek inwestorzy nadal ,niemal jednomyślnie, przenosili kapitał z rynków akcji, rynków surowcowych i rynków wschodzących w kierunku amerykańskich obligacji dziesięcioletnich trzydziestoletnich, które ok. 16.30 czasu warszawskiego, oprócz gazu ziemnego i bezpiecznych walut, były jedynymi drożejącymi aktywami.

Na rynku walutowym złoty bardzo dynamicznie podrożał: frank - o 16.30 kosztował 3,16 PLN, a kilka godzin wcześniej otarł się o poziom 3,18 PLN. Za euro płacono 4,05 PLN, a dolara wyceniano na 2,90 PLN.