Rezolucja, uchwalona z inicjatywy Francji i Wielkiej Brytanii i przy poparciu USA i upoważniająca do "użycia wszelkich koniecznych środków" (tradycyjny eufemizm na zastosowanie siły militarnej), daje zielone światło do wprowadzenia strefy zakazu lotów wojskowych nad Libią i użycia wojsk przeciw armii Kaddafiego w obronie ludności cywilnej.

10 głosów było za rezolucją, żadne państwo nie głosowało przeciw. Od głosu wstrzymało się pięciu członków Rady Bezpieczeństwa. W tym gronie znalazły się Rosja, Chiny, Indie, Brazylia a także Niemcy. Wcześniej wniosek o zakaz lotów nad Libią poparła Liga Państw Arabskich.

Libia ma największe udokumentowane złoża ropy naftowej w Afryce (42 proc. zasobów Afryki i ok. 3 proc. zasobów światowych). Ponad 90 proc. eksportu libijskiej ropy trafia do państw UE. Dzienne wydobycie ropy wynosiło przed konfliktem blisko 1,8 mln baryłek.

Według danych z 2010 r. 29 proc. eksportu libijskiej ropy trafia do Włoch, a libijska ropa zaspokajała 25 proc. krajowego zapotrzebowania Włoch na paliwo. Libia jest dla ENI ważnym dostawcą gazu ziemnego.

Reklama

14 proc. eksportu libijskiej ropy trafia do Francji, 11 proc. do Niemiec, 10 proc. do Hiszpanii, 10 proc. do Chin, 5 proc. do USA i 4 proc. do W. Brytanii. Od libijskiej ropy uzależnionych jest wiele państw europejskich.

Jak powiedziała korespondentka CNN w Libii Arwa Damon, rebelianci entuzjastycznie przyjęli informację o decyzji Rady. Susan Rice, ambasador USA w ONZ powiedziała, że decyzja o przyszłości Libii powinna należeć do narodu libijskiego.

Poparcie interwencji w Libii przez USA oznacza zwrot w dotychczasowej polityce administracji prezydenta Obamy wobec libijskiego powstania.

Gabinet Obamy przez dłuższy był niechętny podejmowaniu akcji zbrojnej, choć podkreślano cały czas, że "nie wyklucza żadnych opcji", z siłową włącznie. Komentując taką opcję Pentagon kładł nacisk na związane z tym duże ryzyko.

Ostatecznie jednak przeważyły argumenty, że utrzymanie się Kaddafiego przy władzy po krwawym stłumieniu powstania będzie niebezpieczne dla USA i całego Zachodu. Zdaniem ekspertów, Kaddafi może powrócić do sponsorowania terroryzmu.

"Jeżeli Kaddafi zostanie, wyrządzi straszne rzeczy Libii i jej sąsiadom. To leży w jego charakterze" - powiedziała sekretarz stanu Hillary Clinton w czwartek w czasie wizyty w Tunezji.

Oczekuje się teraz ataków rakietowych na libijską obronę przeciwlotniczą i bazy wojskowe. Anonimowe źródła w administracji USA mówią o planach bombardowania czołgów i artylerii Kaddafiego. Atak rozpocznie się prawdopodobnie z okrętów państw NATO na Morzu Śródziemnym.

USA i państwom europejskim zależy na udziale w tej zbrojnej interwencji krajów arabskich, które wcześniej wzywały do wprowadzenia nad Libią strefy zakazu lotów.

>>> Czytaj też: Siły Kadafiego zajęły Misratę i przedmieścia Bengazi

Wszelkie autoryzowane przez ONZ akcje militarne przeciw Libii byłyby nielegalne i niemoralne - powiedział w czwartek przed głosowaniem Rady Bezpieczeństwa ONZ rzecznik libijskiego rządu.

"To nie powinno się zdarzyć. Skrzywdziłoby to lud libijski i wzmocniło jedynie naszą pozycję wewnątrz kraju, ponieważ Libijczycy mieliby zewnętrznego wroga i działaliby wspólnie" - powiedział rzecznik rządu, Mussa Ibrahim.

>>> Polecamy: PGNiG, BP, Shell, OMC - wszyscy uciekają z Libii

ikona lupy />
Mapa konturowa Libii / ShutterStock