W styczniu wartość polskiego eksportu wyniosła 10,2 mld euro i była o 20 proc. wyższa niż przed rokiem – wynika z danych Narodowego Banku Polskiego. Podobna była skala wzrostu ubezpieczeń
O blisko 22 proc. wzrosła w całym pierwszym kwartale wartość transakcji gwarantowanych przez największe działające w kraju towarzystwo zajmujące się ubezpieczaniem transakcji eksportowych, korporację Euler Hermes. – Polskie firmy coraz odważniej ruszają na zagraniczne rynki, zwiększają obroty, rośnie więc i wartość gwarantowanych transakcji – tłumaczy Krzysztof Chechłacz, szef towarzystwa. – Wzrost ten nie ma charakteru incydentalnego, nie wynika na przykład z efektu niskiej bazy w roku poprzednim, a zwiększa się stale od kilku kwartałów, przynajmniej od połowy 2009 roku – dodaje.
Gwarantowane kierunki
Zdaniem analityków rosnąca wartość gwarantowanych obrotów w handlu międzynarodowym nie rozkłada się na wszystkie kraje UE równomiernie. W I kw. największy wzrost miał miejsce w transakcjach polskich firm z przedsiębiorstwami z Wielkiej Brytanii (o 31,9 proc.). Bardzo (o blisko 25 proc.) zwiększyło się także zaangażowanie towarzystw ubezpieczeniowych w transakcje z firmami holenderskimi i włoskimi. Rośnie również kwota gwarantowanych transakcji z kontrahentami mającymi swoje siedziby w krajach Europy Środkowo-Wschodniej, a szczególnie w Czechach (o 21,6 proc.).
– Kraj ten jest coraz bardziej znaczącym partnerem handlowym, zwłaszcza dla firm z województw dolnośląskiego, opolskiego, śląskiego i małopolskiego – tłumaczy Tomasz Starus, analityk Euler Hermes. – Bliskość czeskiego rynku, otwarte granice powodują, że na przykład polscy wytwórcy żywności traktują ten kraj na równi z własnym i mają w nim równie silną pozycję, wypierając nawet lokalnych, mniejszych graczy. Również producenci sprzętu radiowo-telewizyjnego, mebli i odzieży dostarczają tam coraz więcej artykułów dzięki budowie własnych sieci sprzedaży.
Także szybko rosnąca (o 16 proc.) wymiana towarowa z Niemcami jest gwarantowana. Polskie firmy, jak podkreślają analitycy, odważnie wchodzą na ten rynek. Chociaż przyciąga on dostawców z całego kraju, kluczowe znaczenie ma dla przedsiębiorstw z województw zachodniopomorskiego i lubuskiego. – Nasz zachodni partner jest lokomotywą wzrostu w całej Europie – przypomina Starus. – Polskie firmy na tym korzystają, a nawet wypierają z rynku innych dostawców.
Analitycy wskazują, że coraz więcej transakcji eksportowych ubezpieczanych jest przez małe przedsiębiorstwa, które nie są częścią wielkich koncernów zagranicznych wytwarzających co prawda w kraju, ale wysyłających swoje wyroby do mieszczącej się za granicą centrali. – Takie firmy same muszą znaleźć sobie odbiorców, co świadczy o tym, że są coraz bardziej konkurencyjne – twierdzi Grzegorz Błachnio, analityk Euler Hermes.
Ryzyko bankructwa
Istotnym czynnikiem skłaniającym firmy do ubezpieczania transakcji zagranicznych jest ryzyko niewypłacalności kontrahenta lub opóźnienia płatności. Towarzystwa specjalizujące się w gwarantowaniu tego typu transakcji pełnią bowiem funkcję wywiadowni gospodarczych i przed wzięciem na siebie ryzyka prześwietlają dokładnie kontrahenta.
W zeszłym roku, wbrew oczekiwaniom ekonomistów, nie doszło w Europie do wyraźnego spadku liczby upadłości. W krajach piętnastki (plus Norwegia i Szwajcaria) odnotowano, jak podaje wywiadownia gospodarcza Creditreform, w sumie nieco ponad 175,5 tys. bankructw, zaledwie o 1,4 proc. mniej niż w dramatycznym pod tym względem, kryzysowym 2009 roku. – Polskie firmy próbują się chronić przed skutkami tego zjawiska, ubezpieczają więc chętniej transakcje – twierdzi Błachnio.
Po polisy sięgają często przedsiębiorstwa z branży budowlanej, wykonawcy, a także producenci materiałów. – Przy realizacji inwestycji pracuje zazwyczaj wielu podwykonawców. Wszyscy oni połączeni są łańcuszkiem finansowej zależności. Swoim kontrahentom lub dostawcom materiałów płacą dopiero wtedy, gdy sami otrzymają zapłatę – mówi Błachnio. – To powoduje, że w branży są przyjęte bardzo długie, sięgające nawet trzech miesięcy terminy płatności. Drugie tyle może trwać opóźnienie. Wiele firm zatem chce się podzielić ryzykiem i ubezpiecza transakcje – dodaje.
Presja na płatników
I nie chodzi tylko o ryzyko nieotrzymania wynagrodzenia w ogóle. Takie sytuacje co prawda się zdarzają i są przedmiotem postępowań windykacyjnych, ale stanowią niewielki ułamek procentu obrotów. Chodzi bardziej o zmobilizowanie kontrahentów do szybszej wypłaty wynagrodzenia. Towarzystwa gromadzą bowiem dane o wszystkich ubezpieczanych transakcjach.
Gdy firma nie płaci lub swoje należności reguluje z dużym poślizgiem, informacje o tym przekazują jej kontrahentom. To wpływa na jej reputację na macierzystym rynku, a więc tym, na którym jej najbardziej zależy. W rezultacie kontrahenci, dostawcy materiałów i podwykonawcy mniej chętnie podejmują z nią dalszą współpracę. – Szefowie firm, wiedząc, że transakcje są ubezpieczane, są bardziej skłonni do terminowego rozliczania należności – mówi Grzegorz Błachnio.
Także firmy branży logistycznej wiele kontraktów starają się gwarantować ubezpieczeniem. Szczególnie dotyczy to obrotów z naszym zachodnim sąsiadem. W ubiegłym roku polskim firmom udało się wejść na tamten rynek. Jest on jednak niezwykle konkurencyjny, o przewozy walczy kilkadziesiąt krajowych i zagranicznych spółek logistycznych. – Nie jest to dobra sytuacja dla przewoźników, bo powoduje spadek moralności płatniczej ich klientów – mówi Grzegorz Błachnio.
Innymi słowy kontrahenci często opóźniają płatności, czasem nie płacą w ogóle, wychodząc z założenia, że zawsze znajdą chętnego do przewiezienia towarów.
Producenci żywności natomiast chętnie ubezpieczają transakcje z firmami włoskimi.
Przezorność, jak podkreślają analitycy, jest ważną cechą w biznesie. Polskie firmy coraz częściej zdają sobie z tego sprawę.