Rynek tymczasem oczekiwał wzrost tego wskaźnika do 3,8% R/R. Procesu aprecjacji polskiej waluty nie zdołało powstrzymać obserwowane dziś pogorszenie nastrojów na rynkach finansowych, ani też stosunkowo gołębie wystąpienie prezesa Narodowego Banku Polskiego.

Niemiecki minister finansów Wolfgang Schaeuble uznał, że Grecja być może będzie musiała zrestrukturyzować swoje zadłużenie. To wywołało strach inwestorów. Innym źródłem tego strachu, co naturalnie zmniejszało apetyt na ryzyko, były obawy przed silnym wzrostem inflacji w Chinach, po tym jak media doniosły o możliwym wzroście wskaźnika CPI do 5,3-5,4% w marcu (dane zostaną opublikowane dziś w nocy). Jak również słabe tygodniowe dane z amerykańskiego rynku pracy.

Nadzieje na szybkie i duże podwyżki stóp procentowych w Polsce, przekreślił natomiast prezes Narodowego Banku Polskiego Marek Belka. Komentując opublikowane wczoraj dane o inflacji powiedział, że jakkolwiek wzrost był znaczący, to nie był do końca niespodziewany. Zwrócił też uwagę, że decyzje o stopach nie są podejmowane w oparciu o ostatnie dane.

W piątek wpływ danych o inflacji na złotego będzie się zmniejszał. Rynek walutowy mocniej powinien reagować natomiast na nastroje na rynkach globalnych. O tych zaś będzie decydowała seria raportów makroekonomicznych, jak napłynie z USA i Chin.

Reklama

O godzinie 18:06 kurs USD/PLN testował poziom 2,7268 zł, a EUR/PLN 3,9452 zł.