Odkąd pojawiły się zamieszki na Bliskim Wschodzie, chińscy politycy próbują porównywać Chiny z autorytarnymi rządami w tych krajach. Pierwszy od 15 lat spis ludności pokazuje zarówno trafne osądy, jak i błędy w ocenie.

Dzięki polityce zmuszającej małżeństwa do posiadania tylko jednego dziecka, populacja kraju nie zwiększa się już w zawrotnym tempie. Przeciętny Chińczyk ma 34 lata i jest o 10 lat starszy niż mieszkaniec krajów Bliskiego Wschodu. W Chinach jest też więcej miejsc pracy: średnia stopa bezrobocia wynosiła 4 procent w ostatniej dekadzie, co stanowi jedną trzecią bezrobocia w Syrii. Liczba mężczyzn w Chinach przewyższa o 34 miliony liczbę kobiet. Populacja w kraju się zmniejsza, a brak równowagi między płciami może prowadzić do zamieszek.

Biuro Polityczne Partii Komunistycznej może mieć powody do obaw. Ostatnie protesty przeciw cenom paliwa pokazały, że gwarancja zatrudnienia i wzrost dochodów, to nie jedyne warunki stabilizacji społecznej. Problemem są rosnące ceny żywności. Od 2004 roku inflacja już trzykrotnie osiągnęła dwucyfrową wartość.

>>> Czytaj też: Chiny umacniają rolę głównego gracza w grupie BRICS

Reklama

Nierówności społeczne w Chinach są szczególnie widoczne w przypadku migrujących do większych miast, którzy zarabiają mniej i jest im trudniej dostać kredyt bankowy. Mimo to Chińczycy wciąż się tam przeprowadzają. Chińska populacja miejska stanowi połowę całości i jest o 13 procent większa niż dziesięć lat temu. Jednak młodzi Chińczycy na razie są wciąż potulni i tacy pozostaną tak długo, jak hamowane będą ceny.

ikona lupy />
Chiny / Bloomberg
ikona lupy />
Ulica w Pekinie / Bloomberg