Mongolia będzie w przyszłości jednym z największych eksporterów surowców od węgla do złota i miedzi a nawet ropy naftowej. Pytanie, jak szybko ten liczący 3 miliony mieszkańców kraj zacznie udostępniać swoje zasoby światu na skalę przemysłową.

Po spędzeniu tygodnia w Mongolskiej stolicy oraz rozmowie z każdym, od premiera po obdartych górników, mam wrażenie, że nikomu nie spieszy się, aby pobudzić eksport zasobów naturalnych tego kraju, mimo że Mongolia znajduje się blisko największego klienta - Chin. Historia ich rywalizacji pokazuje, że Mongolia jest coraz bardziej podejrzliwa wobec swojego południowego sąsiada.

>>> Czytaj też: Mongołowie zamiast koni i jurt wolą obligacje dolarowe

Weźmy choćby pod uwagę rozwój Tavan Tolgoi - według niektórych wyliczeń, znajdują się tu drugie największe na świecie zasoby węgla. Ostatnio rząd porzucił plany wybudowania linii kolejowej w odległości mniejszej niż 300 km od granicy, mimo, że udało się już zatwierdzić studium wykonalności oraz wstępne pozwolenia na budowę linii. Zamiast tego, nowa linia będzie prowadziła na wschód, łącząc kopalnie z transmongolską linią kolejową, która prowadzi zarówno do Rosji jak i do Chin. Będzie to jednak dłuższa droga.

Reklama

Politycy ze wszystkich opcji popierają tę decyzję. Jak twierdzą, pozwoli to na rozwój mongolskiego przemysłu przetwórczego, szczególnie parku przemysłowego Sainshand, gdzie linia kolejowa z Tavan Tolgoi połączy się z linią transmongolską. Dzięki zakładom przemysłowym oczyszczającym węgiel, mongolskie minerały mogłyby osiągnąć znacznie wyższą cenę niż tą, którą proponują Chińczycy. Chińscy kupcy chcą za tonę brudnego węgla płacić tylko 150 dolarów. Nowa linia kolejowa pozwoli też na rywalizację Chin i Rosji o mongolskie surowce i tym samym da szansę na uzyskanie lepszej ceny. Wszystko dlatego, że Mongolia negocjuje dostęp do portu poprzez linię kolejową Chin.

Za 12 miesięcy w Mongolii będą wybory. Rząd spieszy się, by zakończyć sprzedaż części udziałów w Tavan Tolgoi w ofercie publicznej przed wyborczą gorączką. Państwo rozdysponuje wśród ludności 10 proc. akcji. Rząd jednak nie stara się już tak bardzo, by rozwinąć infrastrukturę, która pozwoliłaby na transport węgla na pozostałe rynki.