Francuski indeks CAC 40 na zamknięciu sesji wzrósł o 1,61 proc. i wyniósł 3.754,60 pkt., indeks FTSE 100 wzrósł o 1,1 proc., do 5.853,82 pkt., indeks DAX na zamknięciu sesji wzrósł o 0,4 proc. i wyniósł 7.221,36 pkt.

WIG20 na zamknięciu sesji wyniósł 2693,17 pkt., co oznacza wzrost o 0,46 proc.

„W środę na warszawski parkiet dotarł optymizm, widoczny we wtorek na Wall Street. U nas nie osiągnął jednak takiej skali, jak za oceanem i z każdą godziną się zmniejszał” – komentuje Roman Przasnyski z Open Finance.

Jak dodaje analityk, zupełnie odmiennie niż w ostatnich dniach układała się sytuacja w gronie głównych giełd europejskich. Wiodący we wtorek prym we wzrostach indeks we Frankfurcie w środę zachowywał się wyjątkowo słabo. Jedynie przez godzinę trzymał fason zyskując 1 proc. W chwilę później zaliczył szybki zjazd, który sprowadził go nieznacznie pod kreskę. Przez następną część dnia marudził zwyżkując o około 0,4 proc. W tym czasie paryski CAC40 rósł o 1,7 proc., a londyński FTSE szedł w górę o około 1 proc. Jeszcze ciekawiej było na parkietach krajów najbardziej zagrożonych kryzysem finansowym. W Atenach indeks przez cały dzień walczył o utrzymanie się w okolicach wtorkowego zamknięcia. Z kolei w Madrycie zwyżka chwilami przekraczała 3 proc., a w Mediolanie i Lizbonie wskaźniki rosły po 2,5 proc.

Reklama

Łukasz Wróbel z Noble Securities twierdzi, że po południu na rynkach akcji w Europie zdecydowanie więcej do powiedzenia mieli inwestorzy reprezentujący popyt - najlepiej zachowywał się indeks z Hiszpanii, który rósł o ponad 3 proc., natomiast po drugiej stronie szali znalazła się Grecja z symbolicznym spadkiem cen akcji największych spółek notowanych na ateńskiej giełdzie. WIG20 przez cały dzień zmagał się z poziomem 2700 pkt.