Podział Sudanu na dwie części nastąpił po referendum 9 lipca, w którym południowi mieszkańcy opowiedzieli się za oddzieleniem od arabskiej północy.
- Już zaczęliśmy przewóz baryłek drogą morską. Dzisiaj dostarczyliśmy 1 mln baryłek – powiedział Arkangelo Okwang, dyrektor generalny do spraw energii Sudanu Południowego.

W 2005 roku po porozumieniach pokojowych, które wstrzymały na jakiś czas walki trwające od dekad, obie strony podzieliły przychody z ropy wydobywanej na południu ale eksportowanej przez północną infrastrukturę.

Południe produkuje 375 tys. baryłek dziennie, co pokrywa 98 proc. jej budżetu i jak mówią tamtejsi urzędnicy, porozumienie powinno wygasnąć, bo teraz Sudan Południowy to suwerenne państwo. Wciąż negocjujemy, ale nic nie jest pewne, powiedział Okwang. Według niego północ będzie ściągać od południa opłaty za używanie jej infrastruktury. Dodał, że Sudan Południowy dostarczy do innych krajów jeszcze 600 tys. baryłek bez ujawniania ceny.

Reklama

W Chartumie prezydent Omar al-Bashir zagroził, że zamknie rurociąg naftowy, jeśli Sudan nie będzie dzielił się przychodami i uiszczał opłat tranzytowych. Według głównego negocjatora Południowego Sudanu, żądania Bashira są niesprawiedliwe i niczym nieuzasadnione. Zaznaczył też, że południe może zaoferować północy 3 mld dolarów oraz opłaty tranzytowe, zgodne z normami międzynarodowymi.

ikona lupy />
Platforma wiertnicza należąca do chińskiego Zhongyuan Petroleum Exploration Bureau (ZPEB) w Sudanie. / Bloomberg
ikona lupy />
Prezydent Sudanu Omar Hasan Ahmed el-Baszir / Bloomberg