Afryka ma szansę na umocnienie swojej pozycji na globalnej scenie, a kraje europejskie na ekspansję handlową na południe.

>>> Czytaj też: W 2011 roku najszybszy wzrost PKB zanotuje Afryka Subsaharyjska

Problemy, z którymi zmagają się zachodnie rządy, są dobrze znane krajom afrykańskim – gdy w związku z restrykcyjnymi warunkami pomocy narzuconymi przez Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowych usługi publiczne uległy zapaści. Dziś Afrykanie mogą wykazać się lepszymi wynikami gospodarczymi, odrodzeniem klasy średniej. Nawet Lagos, dużo brutalniejsze, większe, biedniejsze i naznaczone większymi nierównościami niż Londyn, nigdy nie było świadkiem rabunków na taką skalę, jak była stolica imperium.

>>> Polecamy: 1/3 mieszkańców Afryki to przedstawiciele klasy średniej

Reklama
Afryka cieszy się z tego odwrócenia ról. Gdy przez Wielką Brytanię przetaczały się zamieszki, południowoafrykańskie ministerstwo spraw zagranicznych wydało oświadczenie, w którym przestrzegało swoich obywateli przed podróżami w tamtym kierunku. Był to odwet za wcześniejsze kpiny z możliwości zorganizowania przez ten kraj piłkarskich mistrzostw świata w 2010 r. Teraz RPA kwestionuje to, czy Londyn może być wiarygodnym i bezpiecznym gospodarzem olimpiady.
Oczywiście Afryka to także głód i anarchia. Kuszące byłoby dostrzegać jedynie afrykańskie słabości. To byłby jednak błąd.
Dekadę po tym, jak Chiny zaczęły się angażować w Afryce, kontynent przechodzi głęboką transformację w relacjach ze światem zewnętrznym. Scena zdominowana niegdyś przez ostrożnych zachodnich darczyńców i znużone dawne potęgi kolonialne dziś jest zagospodarowana przez Brazylijczyków, Hindusów, Rosjan, Turków i inne nacje tłoczące się w kolejce, by wykorzystać afrykańskie zasoby surowcowe i rynki. To skutkuje spadkiem zachodnich wpływów i dominacji handlowej.
Europa zrezygnowała z prawa do moralnej wyższości, a także dominacji handlowej w Afryce. Nie jest jednak za późno, by to odwrócić. Jeżeli chodzi o to pierwsze, Europejczycy i Amerykanie pozostają jak na razie największymi darczyńcami w czasie głodu, podczas gdy głosów Afrykanów i państw wschodzących nie słychać. Jeżeli chodzi o to drugie, odrodzenie gospodarcze Afryki dopiero się zaczęło.