W tej sytuacji zupełnie na drugi plan zeszły publikowane w zeszłym tygodniu dane, w tym kolejne wyliczenia PKB USA, czy publikacja indeksu nastrojów ZEW dla niemieckiej gospodarki. Jak się okazało amerykańskie PKB w drugim kwartale 2011 roku wzrosło o 1,0% w ujęciu zanualizowanym kw/kw. Analitycy spodziewali się wzrostu PKB o 1,3%. Z kolei ocena perspektyw niemieckiej gospodarki okazała się najgorsza od końca 2009 roku – tak wynika z odczytu indeksu ZEW, który spadł z 15,1 pkt do - 37,6 pkt (zamiast oczekiwanych – 26 pkt).

Wypowiedzi Bena Bernanke nie przyniosły oczekiwanych przez rynki konkretów. Szef Fed nie dał zielonego światła na trzecią rundę programu luzowania ilościowego, jednak także nie włączył czerwonego światła. Podjęcie ostatecznej decyzji odłożył bowiem w czasie informując, iż bardziej szczegółową analizę obecnej sytuacji ekonomicznej przedstawi na kolejnym posiedzeniu Fed, które planowane jest na 20 września. Co więcej Bernanke poinformował, iż będzie to dwudniowe, a nie jak wcześniej planowano jednodniowe spotkanie, którego celem będzie omówienie użycia dodatkowych narzędzi, które wspomagać będą wzrost gospodarczy. Bernanke dał do zrozumienia, że nie chce być postrzegany, jako ostatnia deska ratunku gospodarki amerykańskiej i innych rynków, a jednocześnie chce wymusić na politykach bardziej odpowiedzialne działania.

Rynek początkowo nie wiedział jak zinterpretować to wystąpienie, jednak ostatecznie przeważyły nastroje pozytywne, co doprowadziło do silnych wzrostów giełd, osłabienia dolara oraz przede wszystkim franka szwajcarskiego. W piątek na zamknięciu indeks Dow Jones wzrósł o 1,21%, zaś Nasdaq zwyżkował o 2,49%. Z kolei, w poniedziałek na zamknięciu indeks Nikkei wzrósł o 0,61%. Na rynku walutowym, kurs EUR/USD pokonał opór na 1,45; zaś EUR/CHF podszedł pod 1,185. Silne osłabienie franka przełożyło się natomiast na spadek kursu CHF/PLN do 3,55 – poziomu najniższego od miesiąca.

Frank szwajcarski znalazł się również pod presją z powodu piątkowej zapowiedzi banku UBS, że może nałożyć opłaty na depozyty w szwajcarskiej walucie, chcąc zniechęcić klientów do jej gromadzenia. Obawy przed kryzysem zadłużenia w strefie euro i wyhamowaniem w globalnej gospodarce skłaniały inwestorów do zakupów uważanych za bezpieczne walut Szwajcarii i Japonii. To skłoniło zaś władze obu krajów do podjęcia kroków, by przeciwdziałać ich dalszej aprecjacji.

Reklama

W tym tygodniu uwaga inwestorów zapewne nadal będzie się skupiać na ocenie wystąpienia Bena Bernanke przez największe banki świata i działaniach polityków Europy. Teraz bowiem to do nich należy ruch. Generalnie można spodziewać się, że do wrześniowego posiedzenia FOMC (20.09) na rykach finansowych nadal dominować będzie podwyższona zmienności notowań i wysoka wrażliwości na napływające informacje. Niemniej rosnące oczekiwania na pomoc Fed, przecież Bernanke jej nie wykluczył, mogą powodować, że złe informacje będą lekko bagatelizowane. Paradoksalnie mogą też nasilać oczekiwania na QE3 łagodząc ewentualne spadki indeksów giełdowych.

Analiza techniczna wskazuje na możliwe dalsze wzrosty na rynku euro/dolara. Wybicie z konsolidacji górą może być zapowiedzią krótkoterminowej silniejszej aprecjacji wspólnej waluty. Jeśli rynkowi udałoby się przełamać ważną strefę oporów rozciągającą się pomiędzy 1,4540-1,4580 USD wówczas otworzyłaby się droga do 1,47 i wyżej nawet do 1,49. Przy takim scenariuszu oczekiwać należałoby umocnienia złotego. Kurs EUR/PLN miałby szansę zejść do/poniżej 4,10; zaś CHF/PLN w okolice 3,30 PLN.

Tym, co może jednak przywrócić wysoką awersję do ryzyka jest wciąż nierozwiązana kwestia pomocy dla Grecji. Od ostatniego spotkana liderów państw strefy euro upłynął już ponad miesiąc, a decyzje na nim podjęte wciąż nie są realizowane. Co więcej pojawiły się doniesienia, iż Grecja może nie wypełnić zobowiązań fiskalnych, co utrudni wypłatę jej szóstej już transzy pomocy finansowej. To oznacza, że oczekiwania mogą szybko zamienić się w niepewność, źródłem może być ponownie kryzys fiskalny w Europie. Jeśli euro/dolar zacząłby się ponownie osuwać silne wsparciem powinien znaleźć w okolicach 1,42.

Na razie inwestorzy nie zareagowali na złe informacje. Jeśli jednak na rynki globalne powróci wysoka awersja do ryzyka złotego dodatkowo osłabić może spadek oczekiwań inflacyjnych. W ostatnich miesiącach jednym z głównych czynników wspierających złotego były bowiem oczekiwania na podwyżki stóp.



Niniejszy materiał ma charakter wyłącznie informacyjny oraz nie stanowi oferty w rozumieniu ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks Cywilny. Informacje zawarte w niniejszym materiale nie mogą być traktowane, jako propozycja nabycia jakichkolwiek instrumentów finansowych, usługa doradztwa inwestycyjnego, podatkowego lub jako forma świadczenia pomocy prawnej. PKO BP SA dołożył wszelkich starań, aby zamieszczone w niniejszym materiale informacje były rzetelne oraz oparte na wiarygodnych źródłach. PKO BP SA nie ponosi odpowiedzialności za skutki decyzji podjętych na podstawie informacji zawartych w niniejszym materiale.