"Wydaje mi się wątpliwe, by wzrost poziomu własnych funduszy banków był odpowiednią metodą rozwiązania kryzysu długu publicznego" - oświadczył Ackermann przy okazji kongresu grupy Deutsche Bank w Berlinie.

Ocenił, że "obecna debata o rekapitalizacji jest kontrproduktywna" m.in. dlatego, że "środki niezbędne do rekapitalizacji z pewnością nie będą pochodzić od prywatnych inwestorów, a ostatecznie podniesienie poziomu funduszy będzie należało do krajów członkowskich, co przyczyni się jedynie do pogłębienia kryzysu zadłużenia".

>>> Czytaj też: Duch Lehman Brothers straszy Josefa Ackermanna

W środę wieczorem niemiecka federacja banków prywatnych (BdB) wyraziła podobną opinię na temat propozycji przedstawionej przez Barroso, który apelował o "pilną" rekapitalizację banków, żeby uniknąć rozprzestrzeniania się kryzysu zadłużenia.

Reklama

"Banki powinny w pierwszej kolejności wykorzystać prywatne źródła kapitału, a rządy krajowe powinny udzielać wsparcia tylko w razie konieczności. Jeżeli takie wsparcie nie jest możliwe, rekapitalizacja powinna zostać sfinansowana z pożyczki z Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej. Do czasu rekapitalizacji krajowe organy nadzoru uniemożliwią bankom wypłatę dywidendy bądź premii" - mówił Barroso w Parlamencie Europejskim prezentując plan KE.

Barroso zaproponował także podniesienie minimalnego poziomu funduszy własnych banku, ale nie podał żadnych konkretów.

>>> Czytaj też: Komisja Europejska chce ponownych testów europejskich banków przy zaostrzonych kryteriach

Propozycja Barroso jest częścią przyjętego w środę przez KE planu antykryzysowego przed szczytem UE 23 października; plan dotyczy pięciu obszarów unijnych działań, w tym m.in. wzmocnienia europejskich banków. Na szczycie przywódcy mają zdecydować, jak powstrzymać kryzys zadłużenia w eurolandzie, który z Grecji rozlewa się na Włochy i Hiszpanię i osłabia banki. Rekapitalizacja banków znajduje się też w centrum francusko-niemieckich propozycji ratowania strefy euro.