Oprócz masowych demonstracji i okupacji takich, jak te w Rzymie, czy w Nowym Jorku, w których brało udział tysiące ludzi, w miniony weekend przez cały świat przewinęły się protesty organizowane przed dużymi instytucjami finansowymi. Niektóre z nich nadal trwają. Protestanci solidaryzują się z ruchem „przeciwko nierównościom ekonomicznym”..

W Sydney przed siedzibą „Reserve Bank” zebrało się około 30 ludzi. „Oburzeni” okupują wejście do banku centralnego Australii już trzeci dzień. Na banerach widnieją hasła takie jak to o drukowaniu pieniędzy: „Kiedy ja to robię, nazywa się to praniem pieniędzy. Kiedy robi to bank centralny nazywa się to luzowaniem ilościowym”. W Australii kolejnych 70 protestantów okupowało rynek w Melbourne przed wejściem do hotelu Westin. W Hong Kongu, w głównej dzielnicy finansowej, 40 osób zebrało się przed baniem HSBC Holdings.

>>> Czytaj też: Liderzy antykapitalistycznej rebelii skończą w zarządach korporacji

W USA protesty, które zaczęły się na Wall Street w ubiegłym miesiącu, rozlały się z kolei na Dolny Manhattan i inne miasta. Jak pisze Bloomberg, 15 października na Time Square zebrało się już ponad 6 tys. demonstrantów. Organizatorzy nazwali akcję: „globalnym dniem działań przeciw chciwości na Wall Street”. Według Miejskiego Departamentu Policji w Nowym Jorku, 92 osoby zostały aresztowane. W Rzymie zebrało się najwięcej, bo ponad 200 000 manifestantów, podaje dziennik Corriere Della Sera. 100 osób zostało rannych.

Reklama

„Na całym świecie widzimy ludzi, którzy wychodzą na ulice i biją rekordy liczebności, nie tylko po to, żeby zaprotestować i iść do domu”, powiedział Tim David Frank, 27-letni nauczyciel, zaangażowany w ruch "Okupacja Sydney". „Ci ludzie, którzy zdecydowali się wyjść na ulice i zacząć je okupować tamtej nocy chcieli przypomnieć instytucjom finansowym o swoim istnieniu i o tym, że świat powinien toczyć się wokół naszych interesów, a nie tylko ich własnych”.