Firma Egan Jones nie jest znana wszystkim inwestorom na rynku. To mała agencja ratingowa z Filadelfii. Zdobyła jednak pewien rozgłos tym, że przewidziała kłopoty finansowe kilku dużych korporacji – m.in. banku Lehman Brothers, któremu wydała negatywny rating w momencie, kiedy największe agencje – S&P, Moody’s czy Fitch – nie zauważały problemów. Od swoich większych rywali Egan Jones różni się tym, że nie pobiera opłat od emitentów obligacji, ale od inwestorów.

>>> Czytaj też: S&P: Polska gospodarka ma potencjał. Rating może pójść w górę

Kiedy ktoś przewidział wydarzenia, na które inni byli ślepi, słucha się go zwykle z większą uwagą. Tak było m.in. z ekonomistą Nourielem Roubinim, który przewidział głębokość kryzysu finansowego z 2008 r. Teraz jest gwiazdą mediów i różnych konferencji. Tak też można potraktować firmę Egan Jones. Skoro przewidziała największą bankową kraksę ostatnich dekad, to czemu znów jej nie zaufać?

>>> Polecamy: Europa walczy o wiarygodność, a USA znów grozi obniżka ratingu

Reklama

Kilka miesięcy temu, jeszcze w lipcu, przed rozpoczęciem największych turbulencji na rynkach finansowych, właściciel firmy EJ powiedział, że Europę czeka największy kryzys od czasu rozpadu Republiki Weimarskiej (dojście Hitlera do władzy). Jego zdaniem wiele banków na Starym Kontynencie i Wyspach Brytyjskich stanie się niewypłacalnymi, jeżeli scenariusz gospodarczy doprowadzi do niewypłacalności kraje peryferyjne. A firma EJ prognozuje, że tak będzie.

Wtedy jeszcze nie mówiło się o tym tak głośno. Jednak miesiąc później MFW wezwał do dokapitalizowania europejskich banków, a dwa miesiące później o dokapitalizowaniu otwarcie zaczęli mówić politycy. Teraz temat bankowych kapitałów jest najważniejszym – po kwestii wypłacalności państw – problemem Europy. Dla wszystkich decydentów, inwestorów i obserwatorów stało się jasne, że europejski system bankowy może stanąć niedługo na skraju rozpadu.

Cały artykuł na stronie: