Obniżkę zasiłku z 6,5 do 4 tys. zł najbardziej odczuli mieszkańcy dużych miast. W Warszawie, Krakowie czy Poznaniu trudno dziś znaleźć miejsce na cmentarzu za mniej niż 2 – 4 tys. zł. Do tego trzeba doliczyć koszty trumny, kwiatów, no i najczęściej księdza. To sprawia, że nawet bardzo skromny pochówek kosztuje co najmniej 5 – 6 tys. zł.

>>> Czytaj też: Ile kosztuje pogrzeb?

To właśnie między innymi wysokimi kosztami tradycyjnego pogrzebu przedstawiciele branży funeralnej tłumaczą coraz większą popularność kremacji. W pierwszym półroczu tego roku przeprowadzono ich ponad 10 tys., czyli o 20 proc. więcej niż w tym samym czasie rok temu. Największy wzrost odnotowano w Dąbrowie Górniczej (o 71 proc.), Szczecinie (20 proc.) i Warszawie (18 proc.).

>>> Polecamy: Kredyt nie przepada po śmierci kredytobiorcy

Reklama
– Tak duży wzrost w stolicy to w znacznej mierze efekt obniżki, jaką wprowadziła warszawska spopielarnia – mówi Barbara Zawadzka z Polskiego Stowarzyszenia Kremacyjnego Administratorów Cmentarzy i Przedsiębiorców Pogrzebowych. Obecnie za kremację trzeba tam zapłacić 680 zł, czyli o 80 zł mniej niż rok temu.

4 tys. zł wystarczy, ale w małych miejscowościach

Do nowych stawek zasiłków pogrzebowych dostosowała się też większość zakładów pogrzebowych na wsiach i w małych miastach. W Bogatyni, Ostrowcu Świętokrzyskim czy Ozorkowie ponad 70 proc. tegorocznych pochówków mieściło się w kwocie 4 tys. zł. I choć właściciele zakładów pogrzebowych na początku roku twierdzili, że zorganizowanie pogrzebu za mniej niż 6 tys. zł nie jest możliwe, dziś coraz lepiej radzą sobie z organizacją skromnych pogrzebów.
– Dajemy mniej kwiatów, sosnową lub topolową trumnę – wylicza Piotr Jakubiak z zakładu pogrzebowego w Radomiu.
Zmianę obyczajów widać też na polskich cmentarzach. – Rodziny nie stawiają już tak drogich pomników, a jak kupują grób, zaznaczają, że będzie to miejsce pochówku dla kilku, czasem kilkunastu urn – mówi Jan Szczuciński, właściciel warszawskiego Domu Pogrzebowego Służew.

Pogrzeb na kredyt

Są jednak rodziny, które ze względu na przekonania nie są w stanie zaakceptować kremacji. Nie chcą też oszczędzać, bo wychodzą z założenia, że ostatnia droga na tym świecie musi być godna. W wielu regionach Polski przyjęło się, że na pogrzeb składa się cała rodzina.
Jednak tym, którzy na wsparcie krewnych lub znajomych nie mogą liczyć, na rękę idą firmy pogrzebowe. Wiele z nich zgadza się na spłatę w miesięcznych w ratach, np. po 200 – 300 zł. Są też zakłady, które współpracują z bankami, np. korzystając z usług Domu Pogrzebowego Służew, można wziąć na pogrzeb kredyt w PKO BP. Jego wysokość uzależniona jest od zdolności kredytowej, a oprocentowanie wynosi 13 proc.
Niektóre firmy ubezpieczeniowe (m.in. Allianz) wprowadziły też do swojej oferty ubezpieczenia pogrzebowe. Wpłacając po 60 – 70 zł miesięcznie można, stać się właścicielem polisy, która w 100 proc. pokryje koszty pogrzebu do 30 tys. zł. W Polsce jednak oferta ta nie cieszy się dużą popularnością. W przeciwieństwie do zachodnich krajów Unii Europejskiej, gdzie zasiłki są podobne do naszych, za to koszty usług pogrzebowych wyższe.
Wiktor Wojciechowski - Forum Obywatelskiego Rozwoju
Zmniejszenie zasiłku pogrzebowego to nie tylko oszczędności dla budżetu, lecz także zmniejszenie patologii na rynku. Do stycznia tego roku niemal nie było w Polsce pogrzebów tańszych niż 6,5 tys. zł. Przedsiębiorcy z branży twierdzili, że taniej się nie da, a i sami klienci nie zamierzali wydawać mniej, bo nie widzieli potrzeby oszczędzania darowanych pieniędzy. To sprawiało, że polskie pogrzeby były jednymi z najdroższych w Europie Środkowo-Wschodniej, a nasze cmentarze zabudowane kamiennymi katakumbami – jednymi z najbrzydszych na świecie. Moim zdaniem zasiłki pogrzebowe mogłyby być jeszcze niższe. Tak jest np. na Węgrzech czy na Słowacji, gdzie to świadczenie nie przekracza równowartości 200 – 300 euro, a usługi pogrzebowe są znacznie tańsze niż w Polsce.