Stojącą od wtorku w pobliżu skrzyżowania pasów startowych maszynę przed rozpoczęciem operacji podnoszenia opróżniono z resztek paliwa, ładunku i wyposażenia kabinowego, m.in. foteli, przez co jej masa spadła do ok. 60 ton.

>>> Czytaj też: Zobacz, jak Boeing 767 jest zdejmowany z pasa warszawskiego Okęcia

Do operacji użyto dźwigu o nośności 350 ton oraz poduszek powietrznych, które podłożono pod samolot, gdy dźwig uniósł go na wysokość ok. 30 cm. Następnie dźwig i poduszki uniosły maszynę na wysokość 2,5 m. Mechanicy opuścili i zablokowali podwozie, które nie rozłożyło się w czasie wtorkowego podejścia do lądowania. "Była obawa, że silniki zostaną zerwane, udało się je podnieść wraz z samolotem" - mówił PAP w czasie operacji dyrektor biura PR warszawskiego lotniska Chopina Radosław Żuk.

>>> Polecamy: Zobacz zdjęcia z awaryjnego lądowania Boeinga 767 w Warszawie

Reklama

Po rozłożeniu podwozia samolot opuszczono, tak że stanął na własnych kołach, potem specjalny pojazd odholował go do hangaru. Tam Boeing zostanie poddany badaniom. Będą w nich brali udział specjaliści, którzy specjalnie w tym celu przylecieli z Seattle - siedziby koncernu Boeing.

Radosław Żuk szacował, że po usunięciu samolotu z pasa, służby lotniska potrzebują ok. 2 godz. na oczyszczenie i doprowadzenie do wymogów bezpieczeństwa drogi startowej. Dopiero wtedy możliwe będzie wznowienie operacji lotniczych. Według ostatnich informacji lotnisko może zostać otwarte ok. godz. 22.30.