Już pięć lat temu liczba osób otyłych na świecie przewyższyła liczbę niedożywionych. W 2030 roku roczne koszty spowodowane przez cukrzycę typu 2, chorobę najczęściej powodowaną przez nadwagę, urosną do 500 mld dol. Wiele państw próbuje podjąć działania, które powstrzymają epidemię XXI wieku, jednak bez większego powodzenia. W batalii między władzami a branżą przekąsek Ronald McDonald i Tygrysek Tony wygrali ostatnią rundę. Duet reprezentujący sieć fast food i producenta płatków śniadaniowych ma potężne wpływy. Nie dziwi więc, że USA wycofały się właśnie z propozycji wprowadzenia zakazu reklamy niezdrowych produktów przeznaczonych dla dzieci.
Październikowa decyzja Waszyngtonu wywołała dyskusję o wpływie przemysłu spożywczego na politykę zdrowotną kraju. Władze są ostro krytykowane za nadmierną uległość wobec koncernów, które na lobbing wydają miliony dolarów. Przedstawiciele branży mówią o chęci współdziałania w rozwiązaniu problemu otyłości, ale od razu zaznaczają, że samoregulacje byłyby bardziej skuteczne niż karne podatki czy zakaz reklamy.
Pomysł wspólnego kształtowania polityki zdrowotnej przez przemysł spożywczy i organizacje pozarządowe walczące z otyłością zirytował te ostatnie. – Branża zrobi wszystko, by nie dopuścić do wprowadzenia jakichkolwiek ograniczeń – mówi Tim Lobstein z Międzynarodowego Stowarzyszenia na rzecz Studiów nad Otyłością, finansowanego przez Komisję Europejską i Światową Organizację Zdrowia.
Producenci przekąsek i napojów podkreślają, że zależy im na naszym długim i zdrowym życiu. – Chcemy, żeby konsumenci wracali do nas i cieszyli się zdrowymi produktami. Inaczej, mówiąc z czysto biznesowego punktu widzenia, po prostu ich stracimy – mówi Derek Yach z PepsiCo. Władze niektórych państw wydają się wierzyć w te zapewnienia. W Responsibility Deal Food Network, brytyjskim komitecie zajmującym się problemem walki z otyłością, przedstawiciele biznesu mają połowę miejsc. – Dzięki wspólnej pracy możemy szybciej znajdować lepsze rozwiązania – przekonuje Fiona Dawson, prezes Mars Chocolate UK.
Reklama
Zdominowany przez branżę komitet miał wpływ na ukształtowanie brytyjskiej polityki zdrowotnej: polega ona na przekonywaniu obywateli do przestrzegania prawidłowych nawyków żywieniowych, ale bez krępowania przemysłu zakazami. Brytyjska minister zdrowia Anne Milton nie zgadza się z zarzutami o uległość wobec branży. – Mamy już wystarczająco dużo ustaw dotyczących żywności, zwłaszcza reklam skierowanych do dzieci – podkreśla.
Po drugiej stronie Atlantyku przemysł nie dopuścił do zaostrzenia przepisów, operując statystykami oraz wyszydzając przeciwników. – Czy ktokolwiek poważny zgadza się z tym, że uczynienie z maskotki płatków śniadaniowych wroga publicznego numer jeden zmniejszy otyłość wśród dzieci? – napisał Daniel Jaffe z Krajowego Stowarzyszenia Reklamodawców. Z kolei Rhona Applebaum, dyrektor ds. regulacyjnych w Coca-Cola, kreśli obraz państwa Wielkiego Brata. – Nasi przeciwnicy chcą, byśmy byli jak szczury w klatce: dają nam jedzenie, ale zabierają możliwości wyboru. Nie możemy kontrolować wszystkich ludzkich zachowań i nie powinniśmy do tego dążyć. Jeśli dać ludziom rzetelną informację o produktach, w 99 proc. przypadków podejmą właściwą decyzję – mówi.
Przekonywanie władz do podjęcia właściwej decyzji to działanie, na rzecz którego firma Applebaum oraz inne z tej branży nie żałują czasu i środków. Według Center for Science in the Public Interest, amerykańskiej organizacji broniącej praw konsumentów, w ciągu ostatnich sześciu lat Coca-Cola wydała na lobbing 25 mln dol., a PepsiCo prawie 19 mln. Obie firmy narzekają na niesłuszne oskarżanie ich o powodowanie otyłości, choć przyznają, że ich produkty powinny być spożywane z umiarkowaniem oraz nie powinny być agresywnie reklamowane wśród dzieci.
Lobbing nie jest jedyną bronią w arsenale korporacji. Producenci masowo chwalą się usuwaniem tłuszczu, cukru i soli ze swoich produktów. Szczyci się tym m.in. Nestle, największy na świecie pod względem obrotów producent żywności. Kraft, jego główny rywal, postawił sobie za cel obniżenie zawartości potasu średnio o 10 proc. w produktach przeznaczonych na rynek amerykański. Organizacje pozarządowe apelują jednak o wyjątkowo ostrożne traktowanie tych haseł.
Po pierwsze, ostrzega Tim Lobstein, drobny druczek na opakowaniu nie zawsze potwierdza to, co mówią wielkie nagłówki. Jako przykład podaje akcję PepsiCo, które zobowiązało się obniżyć zawartość cukru w napojach. – Korporacja może spełnić tę obietnicę, rzucając na rynek więcej puszek z napojami z niską lub zerową zawartością kalorii – przekonuje. Po drugie, od dobrowolnych przyrzeczeń w każdej chwili można odstąpić. W lipcu zeszłego roku postąpiło tak Campbell Soups, które ogłosiło zamiar „ulepszenia smaku 31 rodzajów zup za pomocą wielu aromatów i przypraw, w tym zwiększania zawartości soli”. Po trzecie w końcu, działania producentów trudno monitorować na poziomie globalnym. Istnieją obawy, że koncerny spożywcze wzorem firm tytoniowych rzucą mniej zdrowe produkty na rynki krajów, w których nie ma jeszcze ograniczeń.
W Chinach, gdzie cukrzyca rozprzestrzenia się najszybciej na świecie (92 mln osób już choruje, a kolejne 140 mln jest w grupie ryzyka), debata nad skutkami otyłości dopiero się zaczyna. Indie w ogóle się jeszcze tym problemem nie zajęły.
Mniejsze kraje, które nie są w stanie zrównoważyć wpływów branży – 60 proc. państw ma niższy poziom produkcji niż łączne roczne obroty pięciu największych producentów żywności i napojów – są jeszcze bardziej wystawione na jej działania. Consumers International, brytyjska organizacja chroniąca prawa konsumentów, zwraca uwagę na Chicky Club KFC w Malezji, największą organizację dziecięcą w kraju, która oferuje zniżki na niezdrowe produkty. Na Filipinach telewizyjna reklama Nestlé sugeruje osiąganie lepszych wyników w nauce dzięki jedzeniu wysokosłodzonych płatków Koko Krunch. Specjaliści OECD zauważyli także, że szkodliwe dla dzieci są pozalekcyjne programy zdrowotne dla uczniów organizowane m.in. przez Coca-Cola i Kraft. – Takie inicjatywy tylko sprzyjają zwiększeniu lojalności wobec marek i mogą nawet zwiększyć konsumpcję produktów firm sponsorów – stwierdza ich raport.
Ostatnie zwycięstwo Ronalda McDonalda oraz Tygryska Tony’ego świadczy o tym, że płaszczyzny porozumienia między branżą a organizacjami pozarządowymi nie ma – może poza stwierdzeniem, że nikt nie chce być otyły.