Z punktu widzenia pracodawcy główne atuty osób po pięćdziesiątce to doświadczenie i lojalność. Ale to często za mało, by pracę utrzymać. W najbardziej narażonej na brak pracy grupie osób, powyżej 55. roku życia, ponad połowa szuka pracy co najmniej rok. To efekt z jednej strony mało elastycznego prawa, z drugiej – niechęci tych osób do podnoszenia kwalifikacji.
– Kompetencje znacznej części pięćdziesięciolatków są przeterminowane – uważa Piotr Rogowiecki, ekspert organizacji Pracodawcy RP. Jego zdaniem starsze osoby niechętnie uczą się nowych technologii. Zastrzega jednak, że stary pracownik wcale nie oznacza gorszy. – Starsi są bardziej dokładni i lojalni. Jeśli pracodawca zainwestuje w szkolenie, to np. nie odejdą do konkurencji tak szybko, jak 20- czy 30-latek – mówi ekspert konfederacji.
Problem w tym, że wiele firm pozbywa się pracowników, zanim ci wejdą w okres ochronny. Ten zaczyna się cztery lata przed emeryturą. – Postulat likwidacji tego okresu był stawiany wielokrotnie, bo dyskryminuje on starszych pracowników – mówi analityk Invest-Banku Wiktor Wojciechowski. Na razie bez rezultatów, bo przeciwko temu są związki zawodowe.
Reklama
Sytuację osób starszych na rynku pracy miał poprawić program „Solidarność pokoleń 50 plus”. Niestety, nie spełnił on oczekiwań. – Wprawdzie w latach 2008 – 2010 wskaźnik zatrudnienia wśród osób między 55. a 64. rokiem życia zwiększył się o 7 pkt proc., ale był to efekt ograniczenia przywilejów emerytalnych – mówi Wojciechowski. Nie zadziałały zachęty, mimo że pracodawcy nie odprowadzają od pracowników po 55. roku składek na FGSP i płacą tylko za 14 dni jego choroby (było 33).
Sytuacja osób starszych będzie się poprawiać w miarę, jak będzie zmniejszać się liczba osób w wieku produkcyjnym. Z powodu braku młodych pracowników firmy będą na nich zdane. To oznacza, że podejście muszą zmienić zarówno 50-latkowie, jak i firmy. Dziś na przykład brakuje w firmach specjalistów od zarządzania wiekiem. Firmy niechętnie też zatrudniają takie osoby w niepełnym wymiarze godzin.